Potrafisz dawać?
Coraz więcej ludzi daje dzisiaj dziesięcinę. Dlaczego? Bo są przekonani, że pieniądze nie są ich własnością, ale należą do Boga.
Jedni mają ich dużo i chcą mieć jeszcze więcej, a do tego boją się, żeby ich nie stracić. Inni wpadają w rozpacz z powodu niespłaconych kredytów lub braku środków na utrzymanie. PIENIĄDZE! Czy Pan Bóg zagląda do naszej kieszeni?
„Nie ma żadnego oddzielenia finansów od naszego życia chrześcijańskiego. Jeśli nazywamy siebie Chrystusowymi, to pieniądze stanowią część naszego życia w świecie i przez to jesteśmy uświęceni razem z naszymi finansami” – wyjaśnia Anna Saj, doktor teologii, matka sześciorga dzieci, założycielka i liderka projektu ewangelizacyjnego Armia Dzieci (Armia Dzieci spotyka się, by się bawić, budować przyjaźnie, uwielbiać Boga, odkrywać radość słuchania Słowa Bożego. Gromadzi ludzi z różnych pokoleń i jest włączona w formację Instytutu Ewangelizacji Świata – ICPE).
Oni się dzielą
„Kiedy braliśmy ślub, mieliśmy świadomość, że nie ma żadnej naszej zasługi w tym, że mamy pieniądze – opowiada Anna Saj. – Nasze wspólne życie zaczęliśmy jako studenci, później mój mąż założył firmę i od tej pory nigdy nie zabrakło nam pieniędzy. Wiedzieliśmy, że te pieniądze, które mamy, zawdzięczamy Bogu, a On tak kierował naszym życiem, że mogliśmy się cieszyć powodzeniem finansowym”.
Pięć lat temu dzięki lekturze Pisma Świętego, a szczególnie Starego Testamentu, odkryli, czym jest dziesięcina, i zaczęli żyć według tej zasady. Obserwują swoje dzieci i widzą, że takie podejście do pieniędzy daje im wolność. „Nieraz przychodzą do mnie i mówią mi: «Mamo, to jest dziesięcina, którą chcę przekazać dla Boga». Nasze najstarsze dzieci są już samodzielne i również potrafią być hojne w dawaniu. Efekt tego jest taki, że niczego im nie brakuje, zawsze są zadowolone i nie narzekają. Dziesięcina jest dla nas stylem życia” – wyjaśnia Anna Saj.
Kamila Kurowska należy do Wspólnoty i Szkoły Nowej Ewangelizacji „Zacheusz”. O dziesięcinie dowiedziała się ze świadectw i artykułów. „Daję Bogu dziesięcinę na początku miesiąca, kiedy mam całą wypłatę, a nie z tego, co zostanie mi na koniec. To uczy mnie wiary i zaufania. Nie robię nic nadzwyczajnego, tylko daję część swoich dochodów. Ja buduję Jego królestwo, a On wypełnia swoje obietnice i naprawdę troszczy się o mnie, nawet w najmniejszych rzeczach. Do tej pory nigdy niczego mi nie zabrakło. Zaczęłam też zauważać, że nie potrzebuję tylu rzeczy, nie kupuję już tego, co zbędne, ale tylko to, co konieczne. To daje mi wewnętrzną wolność” – mówi z przekonaniem.
Czym jest dziesięcina?
Ze Starego Testamentu dowiadujemy się, że w Prawie, które Mojżesz otrzymał od Boga, był nakaz oddawania dziesięciny z zarobionych pieniędzy lub z tego, co zostało wyhodowane. Jezus w swoim nauczaniu wykracza poza zwyczajową dziesięcinę, wzywając do niczym nieograniczonej hojności i otwartości serca. Św. Paweł w swoich listach zachęca, by zawsze dawać z serca, ochoczo, a nie z przymusu. Nie chodzi o to, że my dajemy coś Bogu z naszych pieniędzy, ale my oddajemy Mu to, co do Niego należy. Nazywamy to dziesięciną, czyli literalnie rzecz biorąc: 10% z naszych dochodów to jest własność Pana i On ma prawo do tego. Przeznaczenie pozostałych 90% podlega naszej decyzji. Trzeba pamiętać, że dziesięcina nie jest ofiarą ani jałmużną. Od pewnego czasu wielu ludzi formujących się duchowo w różnych wspólnotach i grupach modlitewnych odkryło potrzebę dawania dziesięciny na działalność ewangelizacyjną Kościoła.
Ryszard Sikora ze wspólnoty „Zacheusz” od wielu lat prowadzi firmę: „Z czasem coraz mocniej docierało do mnie, że nie jestem tak do końca właścicielem tych pieniędzy, ale tylko ich administratorem. Zacząłem pomagać ojcom franciszkanom. Na moje pytania i wątpliwości w kwestii pieniędzy prawie natychmiast dostałem konkretną odpowiedź w artykule na temat dziesięciny. Wszystko stało się dla mnie proste i jasne, bo w zasadzie tymi dziesięcioma procentami to nie ja rządzę, ale oddaję na potrzeby Kościoła i ewangelizacji. Odzyskałem pokój serca. Przestałem się martwić tym, co będzie w przyszłości i za co będę żył, kiedy pójdę na emeryturę”.
Pieniądze się mnożą
Taka jest Boża ekonomia: kto z serca daje Bogu dziesięcinę, otrzymuje te pieniądze z powrotem, i to w dodatku pomnożone. Trzeba Mu zaufać. On w każdej sytuacji się zatroszczy i nie pozostawi nikogo bez pomocy. Przekonuje się o tym Anna Saj: „Mam znajomą, która zawsze ledwo wiązała koniec z końcem. Zawsze brakowało jej pieniędzy, musiała dorabiać i z trwogą myślała, jak dotrwa do następnej wypłaty. Ostatnio mi mówiła, że od kiedy zaczęła dawać dziesięcinę, to zawsze zostają jej pieniądze, nigdy jej nie brakuje do końca miesiąca, ale jeszcze zostaje. Gdy mój syn był na studiach, dostawał od nas określoną kwotę i dokładnie wyliczał, na co wyda te pieniądze. Musiał nieźle główkować, żeby mu na wszystko wystarczyło. Ale w momencie, kiedy zaczął dawać dziesięcinę z tych pieniędzy, które dostawał od nas na utrzymanie, co miesiąc zostawało mu jeszcze 10 złotych w kieszeni. Nie wiem, jak Bóg to robi, ale jedno jest pewne: On pomnaża pieniądze, jeśli Mu je oddajemy” – podkreśla dr Saj.
Kamila Kurowska od czasu, kiedy daje dziesięcinę, doświadcza w swoim życiu rzeczy niezwykłych: „W ubiegłym miesiącu miałam taką sytuację, że zepsuł mi się samochód i zabrakło mi pieniędzy na naprawę. Nagle dostałam informację ze spółdzielni mieszkaniowej, że mam zwrot pieniędzy za ogrzewanie. Była to dokładnie taka kwota, jakiej potrzebowałam. Ostatnio zabrakło mi chleba, ale nie dlatego, że nie miałam pieniędzy, tylko po prostu nie zdążyłam kupić. I ni stąd, ni zowąd spotykam koleżankę, która mi mówi:«Piekłam chleb i mam też dla ciebie». To są małe rzeczy, w których widać wielkie działanie Boga i Jego troskę o nas. Jak Mu nie ufać?”.