Tosiek śpiewa majówkę
Rodzina to ciepło, bezpieczeństwo, uśmiech, głośne i ciche rozmowy i wspólne podróże… To także praca i rozmyślania, to kłótnie, po których przychodzi rozwiązanie i „przepraszam”… Rodzina to modlitwa.
W górach w maju – w czasie, kiedy wszystko kwitnie – kwitnie też relacja z Bogiem. Często spaceruję po zapomnianych (mogłoby się wydawać) ścieżkach, uliczkach. Mijam kapliczki, „małe Boże domki”. Często widzę, jak ludzie przystają i modlą się. Tak po prostu, zwyczajnie – majowo.
Mam jedną taką piękną rodzinę, gdzie sens życiu nadają szybko rosnący chłopcy, bracia Antoś i Andrzej. W domu jest muzyka, śpiew i kocha się Boga. Tosiek ma trzy latka i chociaż jeszcze dobrze nie mówi, znak krzyża robi bezbłędnie. Andrzej jest ministrantem, nie opuszcza nabożeństw, bo widzi w tym przyszłość. Rodzice nauczyli ich miłości, tego, co najważniejsze. „Dzieci są najkrótszą drogą do Boga” – to zgodne słowa rodziców. „Poprzez majówki w terenie uczymy się siebie nawzajem. Poznajemy przyrodę, uśmiechamy się do słońca i w każdej chmurce widzimy inną, bajkową postać, innego Anioła”.
Nie ma nic piękniejszego i głębszego niż RODZINA. W tym jednym słowie mamy wszystko, w tym jednym słowie mamy siebie. Czegóż więcej chcieć? Z pogodnym uśmiechem na twarzy patrzę na rozśpiewanych pięknych ludzi. Życzę każdemu takiej więzi, takiej miłości i takiego zaufania Bogu. Z bukiecikiem kwiatków w dłoniach mały Antoś wygląda zniewalająco. Tata podnosi go ku figurce Maryi, by mógł położyć swój dar pod jej stopy. Myślę, że Bóg jest w tej chwili bardzo szczęśliwy. Dochodzimy tym samym do wielkiej prawdy: cuda są wszędzie, są obok nas, tuż za plecami, przy ramieniu, chodzą z nami pod rękę i śpiewają majówkę. Cudem jesteśmy MY. Wszystko w NAS jest cudem.