(Za) młode matki
Była taka sytuacja, że ojciec wyrzucił córkę z domu z powodu ciąży, a potem ją przygarnął i zaopiekował się nią. W ciągu półtora roku działalności fundacja Javani pomogła już 24 nieletnim matkom.
Mają własne rodziny, dzieci, pracują zawodowo i pomagają nieletnim matkom i ojcom w stawianiu pierwszych kroków na drodze rodzicielstwa. Tym właśnie zajmuje się fundacja Javani.
Mediatorzy, prawnicy, lekarze, położne, pielęgniarki, księża, psychologowie, naprotechnolog, doradca zawodowy – oto cały szereg ludzi zaangażowanych w działania fundacji. Wszyscy tworzą zgrany zespół, który pracuje z pasją.
Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest Dorota, szczęśliwa żona i matka. Koleżanki śmieją się, że to ich szefowa. Dorota umawia warsztaty, spotkania w szkołach, zajmuje się kwestiami organizacyjnymi. To prawdziwy manager fundacji.
Jak powiedzieć rodzicom?
Fundacja Javani została powołana w kwietniu 2015 r. Działa przy kościele, przy parafii św. Matki Teresy z Kalkuty w Kamionkach, wsi w województwie wielkopolskim. „Dostałyśmy zgodę biskupa, by «podczepić» nasze działania pod Kościół. Nasz ksiądz Kuba włączył się w działania fundacji i czynnie nam pomaga” – mówi Dorota. „Bez Boga nie ma szans, by coś zrobić, stworzyć. A zapłatę mamy w postaci łask” – tłumaczy. „To św. Matka Teresa z Kalkuty pokazała nam, co mamy robić, to była jej podpowiedź” – dodaje Małgorzata, która wspiera działania fundacji jako psycholog.
Opatrzność cały czas czuwa nad projektem. Część zespołu to znajomi Doroty ze studiów podyplomowych. Fizyk z wykształcenia zajmuje się w fundacji mediacją! I to z powodzeniem. To nie może być przypadek. „Na początku trochę się obawiałyśmy – przyznaje druga Małgorzata, z zawodu położna. – Myślałyśmy, że nie będzie odzewu, że nikt nie będzie się do nas zgłaszał, że szkoły będą odmawiały współpracy, a jednak jest odwrotnie. Nawet Rzecznik Praw Dziecka o nas wie i jest przychylny naszym działaniom”. Choć siedziba fundacji znajduje się w miejscowości Kamionki koło Poznania, zgłaszają się do niej dziewczyny z całej Polski. W ciągu półtora roku działalności fundacja pomogła już 24 nieletnim matkom.
Na czym polegają działania fundacji Javani?
„Organizujemy warsztaty dla przyszłych młodych matek oraz ich rodziców. Mają one charakter informacyjny. Pomagamy też indywidualnie. Uczymy dziewczyny, jak przygotować się do porodu, jak kąpać dziecko, jak komunikować się w kryzysie, jak rozmawiać z rodzicami oraz w jaki sposób przekazywać im informację o ciąży – wylicza psycholog Małgorzata. – Niektóre dziewczyny właśnie tego boją się najbardziej; nie wiedzą, jak powiedzieć rodzicom o tym, że są w ciąży. Podsumowując: dziewczyny oraz ich rodzice otrzymują od nas pomoc mediacyjną, położniczą, psychologiczną, prawną”.
„W ciągu roku dwie, trzy nieletnie dziewczyny z rejonu, którym się opiekuję, zachodzą w ciążę” – stwierdza położna Małgorzata. Wie, o czym mówi, bo jest położną środowiskową.
Właśnie dlatego fundacja Javani stawia też na profilaktykę. Są organizowane spotkania w szkołach, pogadanki dla uczniów. Spotkania w szkołach mają charakter prewencyjny. „Mamy nadzieję, że coś w głowach tych dzieciaków zostanie – ma nadzieję psycholog Małgorzata. – Ale jeśli już przydarzy się ciąża, to staramy się tak poprowadzić dziewczynę, żeby pokazać jej, że to nie koniec świata i żeby nie robiła głupstw, bo różne myśli mogą jej krążyć po głowie”.
Na szczęście nie było wśród podopiecznych fundacji przypadku, by rodzina na stałe odwróciła się od dziewczyny. Oczywiście na początku jest szok, niedowierzanie, może nawet i złość, najczęściej ze strony ojców, ale to mija. Paradoksalnie rodziny dzięki takiemu doświadczeniu zacieśniają więzi – dziecko zbliża ich do siebie. „Była sytuacja, że ojciec wyrzucił córkę z domu z powodu ciąży, a potem ją przygarnął i zaopiekował się nią troskliwie. I relacje w tej rodzinie się naprawiły!” – opowiada Dorota.
Zaszłam w ciążę
„Z fundacją pierwsza skontaktowała się Sandra, bo nam, mnie i mężowi, nic o ciąży nie powiedziała. Bała się, jak zareagujemy na taką wiadomość” – mówi Barbara, mama nastoletniej Sandry. O fundacji Sandra dowiedziała się od koleżanki ze szkoły, która niedługo sama miała rodzić i już była pod opieką Doroty i jej zespołu. „Ja osobiście o fundacji Javani dowiedziałam się od córki, gdy już podjęła decyzję, że nam powie o ciąży”. To dziewczyny z fundacji pomogły Sandrze przełamać się i odpowiednio przygotować ją do tego trudnego kroku, jakim było przyznanie się rodzicom, że zaszła w ciążę.
Barbarę bardzo zaskoczyła opiekuńczość fundacji. Gdy Sandra powiedziała w końcu rodzicom o ciąży, okazało się, że fundacja dała jej już wsparcie psychologiczne, medyczne i wszelkie inne, którego w danym momencie potrzebowała. Jej matka, jak sama przyznaje, była pod wrażeniem takiej specjalistycznej opieki. „Dostałyśmy od fundacji wszystko: porady prawne odnośnie do opieki prawnej nad dzieckiem, rozmowy z sędzią, spotkania z położną, psychologiem, a także wsparcie materialne w postaci łóżeczka, nosidełka, ubranek dla dziecka” – mówi.
Barbara wraz z córką cały czas są w kontakcie z fundacją i wiedzą, że zawsze mogą na nią liczyć. Szczególnie teraz, gdy Sandra od dwóch miesięcy przebywa w szpitalu na podtrzymaniu ciąży. „Jestem ogromnie wdzięczna za pomoc. Ja sama nie dałabym rady wszystkiego pozałatwiać bez ich pomocy, bo nie miałam pojęcia o tych wszystkich prawach nieletniej ciężarnej, co ze szkołą, prawem do opieki nad dzieckiem” – w jej głosie słychać wzruszenie.
„Sandra pod ich opieką miała wszystko – prowadzenie przez lekarza ginekologa, wsparcie psychologa oraz ludzi z fundacji, z którymi mogła pogadać. Spotkała też osoby, które znalazły się w takiej samej sytuacji, co ona”. Teraz Barbara i Sandra mogą już tylko czekać na narodziny maluszka.
Nikogo nie potępiamy
Rodziny, którym fundacja pomaga, wcale nie są rodzinami patologicznymi, przeciwnie – to są zwyczajne, normalne rodziny.
„To, że działamy we współpracy z Kościołem, jest naszym atutem, bo postępujemy zgodnie z chrześcijańską zasadą pomocy każdemu i nie potępiamy nikogo. Zgłosić się może do nas każdy. My nikogo nie osądzamy. Oprócz prewencji druga nasza strategia to dotrzeć do młodych ojców. Chcemy do tego przedsięwzięcia zaangażować naszych mężów, bo oni lepiej znają męską duszę i lepiej porozumieją się z chłopakami” – podkreśla psycholog Małgorzata.
Uczą się na bieżąco, jak postępować. Wciąż szukają nowych możliwości i rozwiązań. Jednak najważniejsze są: towarzyszenie i wsparcie, rozmowa i umiejętność słuchania. „Dziewczyny, które do nas trafiają, muszą mieć świadomość, że nie są same. Każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie, nie ma jednakowej recepty dla każdego. Dużo się modlimy o prowadzenie przez Ducha Świętego. Czasami przemodlimy daną sprawę i pojawia się rozwiązanie. Trzeba zaufać Panu Bogu” – tłumaczy Dorota.
Dlaczego to robią?
„Nie określamy tego tak górnolotnie, że «poświęcamy się innym», dla nas to jest po prostu całkiem naturalne. Chcemy robić coś dla innych. Owszem, czasem się nie chce, wiadomo, ale ta fundacja to jest dla nas mobilizacja. Nagle dostajemy telefon, że ktoś oczekuje naszej pomocy i trzeba działać. To jest niesamowita motywacja. Poza tym Pan Bóg obdarzył każdego talentami, nie można ich zachowywać tylko dla siebie, trzeba się nimi dzielić z innymi. Praca tu to nasza pasja” – dopowiada Dorota i wyznaje, że u niej prawie cała rodzina jest zaangażowana w sprawy fundacji. Nawet mąż zaczął pomagać. „Choćby w taki sposób, że gdy trzeba coś załatwić, gdzieś jechać, to on zostaje z dziećmi. Zbieramy także pieluszki, koce i inne artykuły dla niemowląt, a mąż śmieje się, że już cały garaż tym sprzętem zastawiłam”.
„Lubimy pomagać i jesteśmy pozytywnie zakręceni, a jeśli możemy coś dla kogoś zrobić, to dlaczego nie?” – puentuje położna Małgorzata.
Cytat
Rocznie w Polsce 20 tysięcy nastolatek zachodzi w ciążę.