Temat numeru
nr 7-8 (73-74) LIPIEC-SIERPIEŃ 2013

Chorwacja. Chwila po godzinie 13, bezchmurne niebo, majowe słońce w pełni. Stoimy na autostradzie. Jesteśmy ponad 1000 km od polskiej granicy. Mija kolejna godzina...

Monika Burczaniuk

Bóg łapie na stopa

Upał daje się we znaki. Przez nasze głowy po cichu przemykają myśli: „No i po co ci to było…”. Ale zaraz budzi się nadzieja. Wszystko jest po coś. W końcu jedziemy do Medjugorie! Jeśli długo nikt się nie zatrzymuje – to znaczy, że czekamy na odpowiedniego kierowcę. Nie mylimy się. Zatrzymuje się srebrny passat. Ma klimatyzację, jedzie do Splitu. Około 100 km od miejsca, w którym się znajdujemy. Dzięki Ci, Panie!

 

PIĘKNE STOPY
Ewa Pieczyńska, Robert Skrzydło, Tomek Kaczmarek i Malwina Kocot – różne temperamenty, miasta, historie.
Jedna pasja: autostop. Każdy z nich przemierzył w ten sposób tysiące kilometrów. Poznali setki ludzi, zobaczyli nadzwyczajne miejsca. Zobaczyli, że „chodzi o coś więcej”. Narodził się pomysł zorganizowania rekolekcji autostopowych.

Co ciekawe, stało się to w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Ledwo się znali, kiedy podejmowali się tego nieprawdopodobnego dzieła. Modlitwą wspierały ich zakony klauzurowe. „Od tego momentu wszystko zaczęło się klarować” – mówi Robert. Ideą rekolekcji było pokazanie, jak Bóg prowadzi nas w codziennym życiu. „Często tego nie zauważamy. W czasie podróży pojawia się wiele znaków zapytania: Jaka będzie pogoda? Ile czasu spędzimy przy drodze, czekając na okazję? Gdzie uda nam się dojechać i gdzie będziemy spali? Nie jesteśmy w stanie na to wpłynąć własnymi siłami. Wtedy możemy zauważyć, że Bóg się o nas troszczy” – dodaje Tomek. Prowadzącym rekolekcje został o. Krzysztof Pałys, dominikanin, autor niezwykłej książki „Ludzie 8 dnia. Autostopem do Matki Teresy”. Nazwa „Piękne Stopy” pochodzi z Pisma Świętego, z fragmentu Listu do Rzymian: „Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!” (Rz 10, 15). Natomiast patronem dzieła został św. Filip Diakon, który za wskazaniem Ducha Świętego… łapie stopa! „Podejdź i przyłącz się do tego wozu – powiedział Duch do Filipa” (Dz 8, 29).
 

WSZYSTKO JEST DAREM
Śmiało mogę powiedzieć, że nie ma lepszego sposobu, by nauczyć się wdzięczności, niż podróżowanie autostopem.
O. Krzysztof Pałys napisał kiedyś na swoim blogu: „Kiedy czekasz kilka godzin na drodze, a wieczorem zmuszony jesteś szukać noclegu na benzynowej stacji lub na pobliskiej łące, to albo nauczysz się przyjmować to wszystko z pokorą, przyjmując swoje życie, jakie jest, albo czeka cię permanentna frustracja i wówczas niczego nie zrozumiesz”. Zaskakujące jest to, że dopiero kiedy przestajemy żądać, a dajemy się poprowadzić Bogu z zaufaniem, że ta droga będzie dla nas najlepszą z możliwych – dzieją się cuda. Pan daje nam więcej, niż prosimy.

Gosia usłyszała na rekolekcjach, że Pana Boga trzeba prosić konkretnie: „Panie Boże, wiesz, to jak już mogę prosić o coś konkretnego, to chciałabym zjeść wuzetkę”. Następnego dnia złapała parę, która wracała z 25. rocznicy ślubu rodziców chłopaka. Wieźli ze sobą pudło różnych ciast, którymi zostali obdarowani. „Nie było wuzetki, ale wuzetka to <pikuś> przy tym wszystkim, co tam było! On mi to dał! Dał mi więcej, niż prosiłam”. Kiedy opowiadam o rekolekcjach autostopowych, zazwyczaj słyszę pytanie: „Nie boisz się?”. „Nie, nie boję się. Jasne, że bywa ciężko, ale to są dla mnie rekolekcje w drodze. Najlepsza nauka zaufania Bogu i wdzięczności, jaką miałam w życiu” – odpowiadam. Gdybym nie wierzyła w Boga, nigdy bym się na to nie zdecydowała.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK