Temat numeru
nr 7-8 (85-86) LIPIEC-SIERPIEŃ 2014

„Najgłębszym wyrazem miłości jest bezinteresowny dar z samego siebie” – stwierdza Łukasz, który razem z żoną Magdą postanowił niebo zdobyć razem, w małżeństwie.

Natalia Podosek

Szaleni w miłości

Boga nie trzeba szukać gdzieś daleko, ON jest miłością i wystarczy uczyć się dostrzegać Go w oczach drugiej osoby, której ślubowało się miłość, wierność, uczciwość…
 

Magda i Marcin
Marcin wstaje nieco wcześniej i budzi żonę aromatem świeżo zaparzonej kawy.
Potem razem zaczynają dzień od jutrzni.

„Gdyby nie Bóg, to nasz związek w ogóle nie miałby racji bytu” – zgodnie stwierdzają Magda z Marcinem. Wyznają, że różnią się we wszystkim: w upodobaniach muzycznych, preferencjach spędzania wolnego czasu, charakterach… A jednak nie wyobrażają sobie, aby mogli dzielić swoje życie z inną osobą. „Stwierdziliśmy, że jeżeli Bóg nam pobłogosławi, to nie ma takiej opcji, aby nasze małżeństwo się nie udało. I zaryzykowaliśmy!” – uśmiecha się Magda. A Marcin stwierdza: „Miałem wewnętrzne przekonanie, że Pan Bóg nam pobłogosławi”.
 

Do wspólnej modlitwy dochodzili długo. Na początku szła im jak po grudzie. Marcinowi pomagał dobór odpowiednich słów, podczas gdy dla Magdy nie miało to żadnego znaczenia – wolała pełną spontaniczność.  „Zderzając się z doświadczeniem Boga drugiej osoby, uświadomiłem sobie, że nawet jeżeli dla mnie jest dobry jakiś sposób przeżywania i doświadczania Boga, to nie znaczy, że dla innych jest on także najlepszy!” – stwierdza Marcin, mówiąc o drodze, którą odbyli w zaakceptowaniu duchowości współmałżonka. 

I w końcu udało im się znaleźć modlitwę, która wciąga ich oboje – brewiarz. Marcin wstaje nieco wcześniej i budzi żonę aromatem świeżo zaparzonej kawy. Potem razem zaczynają dzień od jutrzni. „Nie zawsze jednak udaje się nam razem modlić. Kładziemy się o różnych porach, czasami padamy zmęczeni po wykonaniu tysiąca obowiązków, jednak to budowanie na Bogu w małżeństwie polega jeszcze na czymś innym, głębszym. Takim trwaniu w Bożej obecności. Z tej właśnie świadomości rodzi się spontaniczna modlitwa, także w ciągu dnia” – opowiada Magda. To powoli przekłada się na wszystko inne – gdy przychodzą małe i większe trudności, gdy nagle trzeba zapłacić rachunki, a tutaj do pierwszego jest jeszcze sporo czasu… „Nawzajem umacniamy się w wierze, kiedy są jakieś problemy, np. finansowe, a potem zostaną one rozwiązane. Wiem, że Magdzie to zaufanie przychodzi z większą trudnością, więc staram się jej wtedy pokazywać, że Bóg o nas dba” – stwierdza Marcin. „I wielokrotnie już doświadczyliśmy, że Bóg po prostu nad nami czuwa. Na przykład nie było pieniędzy, a tutaj nagle się znalazły” – dopowiada Magda.

W głównym salonie w ich domu wita wszystkich duża figura św. ojca Pio przywieziona kilka lat temu z San Giovanni Rotondo. Figura jest nie tylko pamiątką z podróży – oprócz tego, że oboje kochają Włochy, to również mają głębokie przeświadczenie o obcowaniu świętych i tym, że warto mieć takich przewodników na drodze do nieba. Poznają ich dzięki dociekliwości Magdy, która wolne chwile pomiędzy jednym a drugim domowym obowiązkiem poświęca na wartościową lekturę. „Teraz już nawet nie poleca mi książek, ponieważ wie, że i tak nie znajdę na nie czasu, ale po prostu czyta mi ciekawsze fragmenty, a resztę streszcza” – śmieje się Marcin. Jednak na wiedzy nie poprzestają. Zgodnie stwierdzają, że świętość jest dla wszystkich, nie tylko wybranych, a małżeństwo – wspaniałą do niej pomocą. Na pytanie, czy nie łatwiej jest zbliżyć się do Boga przez życie konsekrowane, Marcin odpowiada krótko: „Dla mnie małżeństwo jest zakonem. To jest trudne, a jednocześnie piękne. Myślę, że nie wolno nam, chrześcijanom, traktować go inaczej jak życia konsekrowanego – jest reguła, obowiązuje czystość, posłuszeństwo, a niejednokrotnie trzeba zmierzyć się z ubóstwem. Małżeństwo też jest wspólnotą, która, jak wszystkie wspólnoty tutaj, na ziemi, nie spełnia w pełni naszych oczekiwań, ale tak jak w zakonie, kiedy decydujesz się na wierność, to jest ono wspaniałym sposobem zbliżenia się do Boga!”.

„Małżeństwo to też są trudy, wyrzeczenia, nieprzespane noce z miłości do drugiej osoby. Tak, jak mówiła mała Tereska – robienie tych codziennych, drobnych rzeczy prowadzi do świętości. Właśnie został wszczęty proces beatyfikacyjny matki św. Jana Bosko, a ona nic wielkiego nie robiła! Była tylko matką... I myślę, że wychowywanie dzieci, aby poszły dobrą drogą, umacnianie się nawzajem – to jest wspaniała droga do świętości! Bo Pan Bóg nie wymaga od nas wielkich rzeczy, ale tego, abyśmy tu i teraz kochali” – dopowiada Magda.|
Magda z Marcinem są piętaście lat małżeństwem i mają dwoje dzieci

 

Łukasz i Magda

„Najgłębszym wyrazem miłości jest bezinteresowny dar z samego siebie” – stwierdza Łukasz, który razem z żoną Magdą postanowił niebo zdobyć razem, w małżeństwie.

„Zawieraliśmy związek małżeński z poczuciem, że wiara jest dla nas fundamentalną sprawą. Nie wyobrażałam sobie tworzyć związku bez uczestnictwa w coniedzielnej Eucharystii, przyjmowania sakramentów, wychowywania dzieci w wierze katolickiej” – stwierdza Magda. Poznali się przez portal Przeznaczeni.pl i już po pierwszych spotkaniach mieli pewność, że ta druga osoba wyznaje te same wartości. „Już po dwóch tygodniach byliśmy przekonani, że w przyszłości zostaniemy małżeństwem. W naszym spotkaniu ewidentnie czuliśmy Boże prowadzenie” – stwierdza. „Wynikało to z tego, że mieliśmy taki sam stosunek do wiary i podstawowych wartości” – dopowiada Łukasz.

Później okazało się, że Bóg jest tak niesamowity, że to, czego doświadczyli przed ślubem, było tylko preludium przed cudowną, chociaż czasami trudną przygodą odkrywania Go w małżeństwie. „Wiedzieliśmy, że ważna jest wspólna modlitwa i sakramenty, ale dzięki księdzu, który pojawił się na początku naszej małżeńskiej drogi, poznaliśmy głębszy sposób przeżywania relacji z Bogiem” – uśmiecha się Magda. Tą iskrą, która ich rozpaliła do jeszcze gorętszego poszukiwania Boga w swoim życiu, była duchowość karmelitańska, a w niej szczególnie modlitwa w ciszy. Takie dwadzieścia, trzydzieści minut trwania w obecności Bożej, rozmowy z Tym, o którym wiemy, że nas kocha. Jak z ojcem, przyjacielem, bratem. W jaki sposób jednak modlitwa w ciszy ma wpłynąć na małżeńską relację? Magda z Łukaszem w odpowiedzi na to pytanie uśmiechają się: „Najważniejsza jest nasza osobista relacja z Panem Bogiem. Wchodzenie z Nim w coraz bliższą zażyłość rozwija w nas miłość. Dlatego każdy z nas musi o nią dbać w pierwszej kolejności. Jeżeli ona będzie pogłębiana, to także nasza relacja jako małżonków będzie coraz bliższa”.

Bóg jest miłością, a miłość się daje. Rozlewa się coraz dalej i dalej. Nigdy się nie kończy. Jest hojna. Tak też swój udział w niej rozumieją Magda z Łukaszem. „Dzięki modlitwie i byciu blisko Boga człowiek zmienia sposób patrzenia. Otwiera się na rodzinę, a także chce dawać siebie innym” – tłumaczy Łukasz. Ta zmiana optyki zaowocowała u nich zaangażowaniem się w szkołę modlitwy dla dzieci – prowadzą katechezy, a także wraz z innymi rodzicami współtworzeniem katolickiego przedszkola „Ziarenko”. Uważają, że jednym z głównych zadań rodziców chrześcijańskich jest pomoc dzieciom w nawiązaniu osobistej relacji z Bogiem.

Podkreślają, że na tej drodze wzrostu w miłości starają się nawzajem na siebie czekać, aby ten drugi nie został w tyle, aby nadążył. I chociaż bywa im czasami trudno, przyjdzie gorszy dzień, a świętość niejednokrotnie jest mozolną pracą nad sobą, odkrywają, że warto.

Magda z Łukaszem od sześciu lat są małżeństwem i mają dwoje dzieci.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK