Temat numeru
nr 4 (94) KWIECIEŃ 2015

Zapytał mnie, co się dzieje, że jestem w takim biegu, że mnie nie widać. Odpowiedziałem szczerze: „Mam mnóstwo zajęć, a rezygnować z nich nie chcę, bo potrzeby rosną – wnuczki mi się rodzą.

Andrzej Odyniec

Patrząc na wnuki

Dla mnie życie zaczęło się objawiać we wnuczkach. I to nie w tym sensie, aby tańczyć wokół nich czy im się podlizywać.

 

Gdy zacząłem stawać się dziadkiem – a trwało to pewien czas, bo pierwsze wnuczę jeszcze dziadka nie czyni, do bycia dziadkiem też trzeba dorosnąć – radykalnie zmieniło się moje spojrzenie na świat. Zacząłem zauważać mistrzostwo Stworzyciela i to, że wszystko, co uczynił, jest dobre. Wreszcie dostrzegłem też, że jedyne, co się liczy na tym świecie, to życie. A dla mnie życie zaczęło się objawiać we wnuczkach. I to nie w tym sensie, aby tańczyć wokół nich czy im się podlizywać. Raczej dlatego, że z powodu przyspieszenia upływu czasu wreszcie zacząłem zauważać w ich rozwoju pulsowanie tego życia. To dlatego nie mogę doczekać się każdego kolejnego i teraz modlę się, aby to czternaste urodziło się zdrowe.

 

Czego mogę oczekiwać od wnuczków? Pierwsza myśl: aby były – ale to jest oczekiwanie w stosunku do dzieci. Może aby rozwijały się zdrowo – ale to jest oczekiwanie wobec Boga. Aby wychowały się i uformowały w duchu chrześcijańskim – ale to jest oczekiwanie w stosunku do rodziców, katechetów, wychowawców albo i w stosunku do mnie samego. Gdy nad tym myślę, to zauważam, że nie mam chyba oczekiwań od wnuczków bezpośrednio. Może dlatego, że jeszcze nie są dorosłe i niewiele od nich samych zależy. Cieszę się nimi i tyle.

Podczas wakacyjnego pobytu na wsi przyszło mi się spotkać w przelocie z przyjacielem. Zapytał mnie, co się dzieje, że jestem w takim biegu, że mnie nie widać. Odpowiedziałem szczerze: „Mam mnóstwo zajęć, a rezygnować z nich nie chcę, bo potrzeby rosną – wnuczki mi się rodzą. Teraz rodzinie, gdzie jest gromadka dzieci, bardzo przydaje się pomoc dziadka”. I dodałem: „Żenią ci się dzieci – zobaczysz za chwilę, jak pięknie jest mieć wnuki. Czyż może być coś piękniejszego niż wnuki?”. Po tej retoryce zapadła chwila milczenia, a zaraz potem cicha odpowiedź ze strony matki przyjaciela: „Owszem, prawnuki!”.

Ta prosta odpowiedź uświadomiła mi, czego będę oczekiwał od moich wnucząt, gdy już dorosną i będą wreszcie mogły stanowić o sobie: aby nie dały się przestraszyć kłamstwom tego świata, nie bały się rodzić dzieci. Aby współpracowały odważnie z Dawcą Życia. A jeśli będzie łaskawy, to może otrzymam tę łaskę przywitania w najlepszym ze światów prawnucząt.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK