Dramy przed widownią
Udane małżeństwo buduje się na szacunku
Pewnie nie raz byliście świadkami małżeńskich kłótni – czy to w sklepie, parku czy nawet pod kościołem. A może wam też zdarza się wybuchać przy obcych, znajomych, a co gorsza, przy własnych dzieciach? Jakie mogą być tego konsekwencje? Jak budować wzajemny szacunek do męża, żony?
PRANIE BRUDÓW
Udany związek małżeński jest zbudowany na szacunku. Koniec, kropka. I choć dziś bardzo promowaną wartością jest tolerancja, to jest to zjawisko o wiele mniej pozytywne. Łacińskie słowo tolerare oznacza „znosić z cierpieniem”. W małżeństwie chodzi o wiele więcej. Szacunek to wartość moralna, wskazówka, jak traktować innych ludzi (i samego siebie), by nie naruszać swojej ani cudzej godności. Trwałe małżeństwo wymaga poszanowania tej godności. Gdy tego brakuje, nawet najbardziej pozytywne, lecz przecież ulotne, emocje (np. radość zbliżenia intymnego) nie zapewnią szczęścia.
Z drugiej strony w małżeństwach pojawiają się konflikty, mniej lub bardziej poważne. Istnieje pokusa, by próbować je załatwić, odwołując się do osób trzecich, odgrywając dramę przed widownią i próbując ją wciągnąć w konflikt, udowadniając, że oponent to idiota lub roszczeniowiec. Stąd pranie brudów przy dzieciach czy znajomych. Czasem poniżające drugą osobę odzywki są wyrazem frustracji, próbą rozładowania emocji. To też nie pomaga. W takich sytuacjach trzeba wykazywać się tolerancją, czyli znosić problem cierpliwie do chwili, gdy pojawia się możliwość jego rozwiązania – w rozmowie w cztery oczy, bez świadków.
CHWAL I KOCHAJ
Choć ktoś może mieć poczucie, że chwilowo wygrał rozgrywkę, konsekwencje okazywania braku szacunku są poważne, do zniszczenia małżeństwa włącznie. Warto przy tym zdawać sobie sprawę z różnic między płciami. Ego mężczyzn jest (w wielu przypadkach) bardziej kruche, łatwiejsze do naruszenia. Dlatego potrzebują oni nie tylko, by nie wypowiadać poniżających ich określeń, ale też aby dostrzegać różne dobre rzeczy, które robią. Mężczyzna rozkwita, gdy się go szczerze pochwali. Kiedy jest krytykowany, potrzebuje wiedzieć, że to krytyka konkretnego zachowania, a nie odrzucenie jego jako osoby.
U kobiet z kolei niezwykle często bardzo ważną rzeczą jest budowanie więzi. To znaczy: czujemy się szanowane wtedy, gdy czujemy się kochane. To też oznacza, że nie wystarczy brak poniżających słów. Potrzebne są nieustanne oznaki miłości: słowa, gesty, uczynki itp.
ZŁE SŁOWA ZAWSZE RANIĄ
Ktoś może bagatelizować problem i uważać, że poniżające drugą osobę odzywki i komentarze są tylko drobnymi przytykami, drażnieniem się, nieszkodliwymi żarcikami. Jednak ostre słowa z ust kochanej osoby zawsze ranią, nawet gdy ktoś stara się tego nie okazywać. Kontynuowane od dziesięcioleci badania Johna Gottmana i Roberta Levensona specjalizujących się w pomaganiu parom w kryzysie wskazują, że poniżanie i brak szacunku w relacjach małżeńskich są jednym z czterech „jeźdźców apokalipsy” (sygnałów ostrzegających przed bliskim już kryzysem małżeńskim i rozwodem).
Jakby tego było mało, dzieci są doskonałymi obserwatorami. Potrafią dostrzec brak szacunku rodziców wobec siebie nawzajem i zaczynają to naśladować. Co więcej, zaczynają uważać, że poniżanie innych jest normą, i przenoszą to na relacje z nauczycielami i rówieśnikami.
W CZTERY OCZY
Mam nadzieję, że wszystkie te powody są wystarczającymi argumentami za tym, by rozwinąć w sobie zdolność tolerancji (znoszenia z cierpieniem) pewnych zachowań i reakcji żony czy męża oraz rozwiązywania konfliktów w dyskretny sposób. W cztery oczy, bez gorszenia osób postronnych, w tym swych dzieci. Pamiętajmy też, że szacunek to nie tylko unikanie negatywnych zachowań. Okazujemy szacunek, dostrzegając dobro uczynione przez drugą osobę i chwaląc ją za to. Wyrazem szacunku są zarówno słowa, jak i czyny miłości, bo one budują poczucie więzi i bezpieczeństwa.