Temat numeru
nr 5 (71) MAJ 2013

Portal internetowy Kura Domowa jest jednocześnie moją pasją i pracą. Pomysł pojawił się w 2005 roku, 2 lata po tym, jak zrezygnowałam z pracy na etacie.

Aleksandra Dajczak

Zostałam "kurą domową"

Myślałam, że będąc szczęśliwą żoną i mamą, będę jednocześnie zadowoloną z pracy w szkole bibliotekarką. Myślałam tak do czasu, kiedy otrzymałam pismo zaczynające się od słów: „W związku z urodzeniem przez panią dziecka rozwiązuję umowę o pracę”. Trochę było mi żal.

Synek podrósł, a ja znalazłam zatrudnienie w innej szkole. Gdy oboje z mężem byliśmy w pracy, on był w domu pod opieką babci. Nie trwało to długo. Los rzucił nas do innego miasta, gdzie siłą rzeczy musiałam zająć się przede wszystkim domem. Po urodzeniu i podchowaniu drugiego dziecka znów znalazłam pracę. Znowu babcia zaoferowała pomoc. Ale godziny pracy zupełnie nie chciały współgrać z domowym rytmem dnia. Młodszy synek, choć pod dobrą opieką babci, wciąż łapał od brata różne choroby. Po trzech miesiącach szarpaniny zrobiliśmy listę plusów i minusów. Decyzja mogła być tylko jedna: zrezygnowałam z pracy zawodowej. Tym razem nie jakiś dyrektor, ale ja sama powiedziałam: „dość”. Zostałam kurą domową.

Dziś jestem mamą pracującą w domu od 13 lat. Czy to dużo? Z jednej strony sama nie wiem, kiedy te lata minęły. Z drugiej – przez ten czas urodziłam jeszcze dwoje dzieci, zajmowałam się nimi, ich wychowaniem, prowadzeniem domu, a od 8 lat prowadzeniem strony internetowej www.kuradomowa.com.

 

DZIECI
To naprawdę nadzwyczajne, jak dzieci potrafią być jednocześnie do siebie podobne, a jednak całkowicie różne. Kacper ma 13 lat, lubi biwaki, czytanie książek i wymyślanie opowieści. Wraz z 10-letnim Melchiorem (miłośnikiem rysowania i prac plastycznych) są harcerzami. 6-letnia Róża jest wrażliwa i lubi planować swoją przyszłość. Najmłodszy Baltazar ma 3 lata i jest jak ruchliwa iskierka, która uwielbia zadawać pytania. Uczenie ich wiary i szacunku do Kościoła, dzielenie się wiedzą i umiejętnościami, wyłapywanie i wzmacnianie ich najlepszych cech, rozwijanie pasji, uczenie życia – naprawdę warto się temu poświęcić!

 

DOM
Mieszkanie to nie muzeum, ale musi być nam przyjazne. Nikt mi po domu nie biega i nie sprawdza stanu podłogi i firanek, ale sama wiem, że lepiej mi się wieczorem wypoczywa w czystym miejscu. Czasem warto zrezygnować z szykowania wymyślnego obiadu, by zająć się praniem tapicerki, a czasem odłożyć na później szycie na maszynie i zagrać z dziećmi w Carcassonne. Chodzi o zachowanie właściwych proporcji pomiędzy wszystkimi zajęciami i obowiązkami.

 

INTERNET
Portal internetowy Kura Domowa jest jednocześnie moją pasją i pracą. Pomysł pojawił się w 2005 roku, 2 lata po tym, jak zrezygnowałam z pracy na etacie. Zamarzyła mi się strona internetowa, na której pisałabym o potrawach, które gotuję, o pomysłach na prace plastyczne i zabawy z dziećmi, o ulubionych robótkach i wszystkim tym, co robię w domu. Dzięki pomocy i uporowi męża, który nie zważając na moje wątpliwości (czy warto? czy się uda?), wykupił domenę i miejsce na serwerze, napisał kod strony i pierwsze artykuły.

Kura Domowa zaistniała w Internecie. Postawiona niejako pod ścianą, zabrałam się do roboty. Rodzina i znajomi zamiast pytać, kiedy wrócę do pracy, zaczęli podrzucać ulubione przepisy i pomysły na prace plastyczne. Wszyscy wiedzieli, że zrobię z nimi coś ciekawego.

Dzieci razem ze mną testują przepisy na ciasteczka, bawią się opisywanymi na stronie zabawkami czy szykują ozdoby. Mąż pisze artykuły o domowym pieczeniu chleba na zakwasie, za którym wszyscy przepadamy.

 

NIE ŻAŁUJĘ
Rezygnacja z pracy zawodowej jest trudną decyzją. Większość kobiet pracuje, bo po prostu domowy budżet nie zawsze chce się domknąć z jednej pensji. Mieliśmy tego świadomość. Spróbowaliśmy i było warto. Dzięki temu nie przegapiłam u dzieci pierwszych wypowiadanych słów, pierwszych kroków. Uczyłam, jak samemu jeść zupkę, potem, po latach, jak samemu ją gotować. Mogłam służyć radą i pomocą, gdy dzieci przeżywały trudne chwile. Mogliśmy tworzyć wiele wspólnych wspomnień, które budują nasze więzi. To jest bagaż, który moje dzieci zabiorą ze sobą w świat.

Nie wiem, czy znalazłam jedyną słuszną receptę na szczęśliwe życie. Wiem, że nie żałuję podjętych decyzji. Dziś zdecydowałabym tak samo.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK