Wywiady
nr 6 (108) czerwiec 2016

Ja wiedziałam, że nie muszę sprawdzać, czy mój mąż będzie „dobry w łóżku”, ale czy będzie mi wierny!

 

Natalia Rakoczy

Wierność i czystość są ekologiczne

Ja wiedziałam, że nie muszę sprawdzać, czy mój mąż będzie „dobry w łóżku”, ale czy będzie mi wierny!

 

 

Czystość to dziś niemodny temat...

Iga: Czystość rozumiana jako czyste powietrze, jako nieskażona żywność jest bardzo modna, ale czystość w wymiarze seksualnym to niepopularny temat. Chcemy być zdrowi! A co z naszym duchem i ciałem?! Czy jest zdrowy, gdy wchodzimy w nieczystość seksualną, we współżycie przedmałżeńskie, w antykoncepcję?

 

Przychodzicie do młodzieży, która jest zanurzona w całkiem innych klimatach. Stajecie przed nimi i… Jak od kuchni wygląda tworzenie programów warsztatów i ich prowadzenie?

Iga: Jeździmy po Polsce małym volkswagenem obładowanym mnóstwem kartonów z materiałami dydaktycznymi. Ja z przodu klikam w klawiaturę laptopa, jeszcze przygotowując się przed spotkaniem. Mamy małe mieszkanko, gdzie na razie jest biuro – półki uginają się tam od książek na temat relacji damsko-męskich. Czasami myślimy, że może fajnie byłoby mieć większy dom, ale potem od razu przychodzi nam do głowy, że Pan Bóg wie, co jest nam najbardziej potrzebne. Mąż zrezygnował z pracy w korporacji i poświęcił się fundacji. Widzimy, że jest to misja naszego życia. Długo rozeznawaliśmy, czy jest to właściwy moment – jesteśmy młodzi, urodził się nam syn – czy nie powinniśmy szukać stabilizacji, dorabiać się… Ale potem, gdy widzimy podziękowania na Facebooku albo dostaniemy maila z informacją, że ktoś, kto bał się założyć rodzinę, po spotkaniu z nami pragnie czystej, prawdziwej miłości, to nasze wątpliwości rozwiewają się jak dym. I nie możemy nie mówić o Bogu – bo On nam tak bardzo błogosławi. Skromnie żyjemy, nie mamy pensji po kilka tysięcy, a niczego nam nie brakuje. Widzimy, że to nie pieniądze dają szczęście, ale prawdziwa, czysta miłość.

Konrad: Kiedy jesteśmy zaproszeni do danej szkoły, to zawsze przed przyjazdem robimy wywiad z nauczycielem lub pedagogiem szkolnym i pytamy, z jakim problemem boryka się młodzież. Nasz program dostosowujemy do ich potrzeb i nie trzymamy się sztywnych ram. Przygotowując program, bazujemy na wiedzy zdobytej podczas studiów i na własnym doświadczeniu. Po każdym spotkaniu robimy także feedback – rozmawiamy o tym, co nam się udało i nad czym można by było jeszcze popracować. Dużo rzeczy dzieje się także nieprzewidywalnie – to miejsce na kreatywność Ducha Świętego.

Iga: Dla nas najważniejsze jest spotkanie człowieka z człowiekiem. Nie czujemy się wykładowcami, którzy chcą się wymądrzyć, jak powinno być, ale chcemy się podzielić naszym doświadczeniem, tym, że jesteśmy szczęśliwi, że doświadczamy namacalnej miłości Chrystusa.

 

Rzuciliście się na głębokie wody: postanowiliście prowadzić warsztaty na temat ludzkiej płciowości, czystości i wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. Co Was do tego skłoniło?

Konrad: Należeliśmy do wspólnoty Ruchu Czystych Serc, gdzie wzrastaliśmy w czystości, w relacji z Panem Bogiem i ze sobą nawzajem. A tym wszystkim nie dało się nie dzielić, więc w ramach wspólnoty, odpowiadając na zaproszenia różnych pedagogów i wychowawców, jeździliśmy do szkół, prowadząc zajęcia, na których dzieliliśmy się tym, czym sami żyliśmy. I tak w pewnym momencie zapaliło się światełko, czy nie warto oddać się temu całkowicie. Zapragnęliśmy, aby to było szczególne zadanie w naszym życiu. Szkoły potrzebowały, abyśmy byli jednostką prawną, która ma własny program profilaktyczny, dlatego założyliśmy fundację.

Iga: Jednym z motywów założenia fundacji był fakt, że m.in. w Warszawie, gdzie mieszkamy, już od dłuższego czasu były prowadzone zajęcia z edukatorami seksualnymi, które naruszały godność osoby ludzkiej i przekazywały nieprawdziwą wiedzę na temat ludzkiej seksualności, a my zauważaliśmy pragnienia młodych ludzi, którzy chcą słyszeć o czystości. Z grupą naszych przyjaciół zrobiliśmy burzę mózgów… i powstał „Ster na Miłość”.

 

Jak reaguje młodzież, która słyszy z różnych stron, że rozwiązłość jest OK, a antykoncepcja to wspaniały sposób na „zabezpieczenie się”?

Iga: Jednym z elementów naszych prelekcji jest możliwość zadawania nam pytań. Młodzi ludzie szukają potwierdzenia, czy my żyjemy tym, o czym mówimy, i czy jesteśmy w tym autentyczni. Zdajemy sobie sprawę z tego, że część młodzieży może być już po tzw. pierwszym razie. I my przychodzimy do nich z dobrą nowiną, że wszystko można odbudować, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Wtedy budzą się ich serca.

 

Czyli młodzi ludzie są spragnieni czystej miłości, a jeżeli wchodzą w jakąś nieczystość, to dlatego, że mają złe wzorce i wydaje im się, że inaczej się nie da…

Iga: Na spotkaniach widzimy, że mamy cudowną młodzież. W naszej posłudze towarzyszą nam słowa św. Jana Bosko, który mówił, że każdy człowiek jest dobry, tylko musimy to dobro odkryć. I kiedy idziemy do młodych ludzi, zawsze chcemy w bardzo pozytywny sposób zachwycić ich Bożą miłością. Dużo na prelekcjach jest także zwyczajnej radości, uśmiechu i widzimy, że młodzież jest tego spragniona. Oni często widzą rozwody, małżeńskie tragedie, a my wchodzimy i pokazujemy, że można żyć inaczej, piękniej. 

Konrad: Media niejednokrotnie pokazują, że młodzież jest zepsuta i chce mówić tylko o seksie, a my widzimy, że młodzież jest spragniona rozmowy. Myślę, że teraz rodzi się nowe pokolenie młodych, którzy mają już dosyć tzw. wolności seksualnej. Oni chętnie rozmawiają o normalnej rodzinie i zdrowych relacjach. Staramy się poruszać tematy, które rodzą się w sercu dorastającego człowieka. Obalamy mity, które kreuje współczesny świat. Oprócz wiedzy chcemy dzielić się naszą radością, jak Pan Bóg nam błogosławi, jak doświadczamy Jego miłości w naszym życiu. Oni chcą tego słuchać – nie jakichś wykładów, moralizatorstwa, ale właśnie świadectwa życia.

 

Podkreślacie, że to świadectwa najbardziej przekonują młodych ludzi… Czy możecie podzielić się tym, jak Wy dojrzewaliście do czystości?

Konrad: Pochodzimy z małych miejscowości, poznaliśmy się w liceum na spotkaniach Ruchu Czystych Serc, później spotkaliśmy się w Warszawie na studiach. A ponieważ miło zobaczyć znajomą twarz w obcym mieście, to niejednokrotnie ze sobą rozmawialiśmy i tak między nami zaczęła kiełkować przyjaźń. Po pewnym czasie zaczęła się ona przeradzać w uczucie zakochania i w miłość. Od początku chcieliśmy, aby nasz związek rozwijał się w czystości. Wiadomo – w młodym wieku hormony buzują i niejednokrotnie trzeba o nią walczyć. Kiedy przychodziły różne kryzysy, byliśmy dla siebie wsparciem. Bardzo nam w tym pomagały wspólna modlitwa i sakramenty. To niesamowite, że kiedy skupiliśmy się nie tylko na ciele, mieliśmy możliwość bardzo dogłębnego poznania się, dużo ze sobą rozmawialiśmy i randkowaliśmy. Było to dla nas tak ważne, że do dziś to praktykujemy.

Iga: Mężczyzna jest z natury wojownikiem i potrzebuje tego, aby postawić mu wysoką poprzeczkę, wymagać od niego. Widzieliśmy wielokrotnie, że gdy kobieta zaczyna współżyć ze swoim chłopakiem, to potem trudno mu podjąć decyzję o oświadczynach. Prawdą jest to, że warto przed ślubem poznać swoje dusze, aby potem poznać swoje ciała. Niekiedy nasi znajomi mówili nam, że nie wiemy, co tracimy, a ja wiedziałam, że nie muszę sprawdzać, czy mój mąż będzie „dobry w łóżku”, ale czy będzie mi wierny. Bo czystość uczy wierności… i wielu, wielu innych rzeczy. Miłość z natury jest kreatywna. Zdradzę jedną z naszych tajemnic… Kiedyś Konrad wyciął pięćset serduszek z brystolu i napisał na nich list miłosny… Niekiedy dziewczynom wydaje się, że w mężczyznach nie ma romantyczności, że nawet trudno im się zmusić, aby kupić kwiatek, a to nieprawda! Bo mężczyzna może wzbić się na wyżyny, ale trzeba w nim to obudzić.

 

Czyli teraz spijacie tę śmietankę zachowania czystości przedmałżeńskiej… Czy widzicie jeszcze inne konkretne owoce?

Konrad: Owoców życia w czystości przed ślubem jest bardzo dużo, ale warto powiedzieć jeszcze o tym, że seks przed ślubem tak naprawdę jest wyrazem egoizmu, a nie miłości. Nie potrafię czekać na ukochaną osobę i nie kocham jej w pełni – odrzucam jej płodność. Nie znam osoby, która współżyje przed ślubem i jest otwarta na życie. Następuje wewnętrzna blokada i nie ma mowy o radości ze współżycia.

Iga: Doświadczamy także ogromnej świeżości w naszym związku. Żyjemy w zgodzie z naturalnymi metodami planowania rodziny i cały czas nie możemy się sobą nacieszyć. Czymś naturalnym jest dla nas czystość małżeńska, czyli niestosowanie antykoncepcji, życie w zgodzie z naturą.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK