Wywiady
nr 2 (116) luty 2017

Potrzebujemy rodziny, by tworzyć solidne, stabilne społeczeństwo, które wie, kim jest, i przyjmuje swoją tożsamość oraz wartości chrześcijańskie.

Joanna Szubstarska

Małżeństwo = mężczyzna + kobieta

Rozmowa z Ludovine de La Rochère, przewodniczącą La Manif pour Tous (Manifestacja dla wszystkich) i matką czworga dzieci

 

Małżeństwo = mężczyzna + kobieta

Mężczyzna = ojciec

Kobieta = matka

 

Jest Pani przewodniczącą francuskiego stowarzyszenia La Manif pour Tous, które 16 października 2016 r. zorganizowało w Paryżu manifestację w obronie rodziny. Wzięło w niej udział 200 tysięcy osób. Razem demonstrowali katolicy, agnostycy i muzułmanie.

Była to demonstracja przeciwko ustawie zezwalającej na zawieranie małżeństw przez osoby tej samej płci i adoptowanie dzieci przez te pary. Ale pamiętajmy, że wcześniej we Francji zostało wprowadzone prawo, które usunęło z francuskiego słownictwa prawnego pojęcia „ojciec” i „matka”. Zostało ono zatwierdzone przez senat i podpisane przez prezydenta pomimo narodowego protestu w całym kraju.

 

Co było przyczyną wyjścia na ulice?
Po pierwsze, w parlamencie trwa dyskusja na temat projektu, wedle którego zmiana tożsamości seksualnej ma być możliwa na podstawie prostej deklaracji stanu cywilnego. Po drugie, sprzeciwiamy się planowanemu zezwoleniu na zawarcie rejestrowanego związku partnerskiego według takich samych zasad jak każdego ślubu cywilnego. Ponieważ ślub cywilny ma duże znaczenie w społeczeństwie francuskim, możliwość zawierania związków partnerskich osób tej samej płci na tych samych zasadach zrelatywizuje i rozmyje jeszcze bardziej znaczenie małżeństwa. Po trzecie, sprzeciwiamy się projektowi stworzenia przepisu dotyczącego wielorodzicielstwa, którego pierwszym etapem ma być wprowadzenie pojęcia rodziców biologicznych i tzw. rodziców społecznych. Według tego prawa dziecko mogłoby mieć np. czworo rodziców, co oczywiście jest nie do przyjęcia.

Dorastała Pani w rodzinie katolickiej, a jak wychowuje Pani swoje dzieci?

Przekazujemy im z mężem wiarę w tym samym duchu, w którym nas wychowano. Modlę się codziennie za swoje dzieci, aby pozostały wierne Chrystusowi przez całe życie. Ale dzisiaj jest to dosyć trudne, bo otoczenie promuje wartości niezgodne z nauczaniem Kościoła. Materializm zapomina, że człowiek żyje dzięki Duchowi! Ale mimo oczywistej dechrystianizacji rodzice mogą mieć podstawy do nadziei, że ich dzieci będą mogły umacniać się w wierze i świadczyć o niej z radością i taką śmiałością, jakiej poprzednie pokolenia nie miały, gdyż propozycje formacyjne są liczniejsze niż kiedykolwiek. W ubiegłym roku tysiące młodych Francuzów pojechało do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży i powróciło z mocnymi i radosnymi świadectwami.

 

W jaki sposób można dzisiaj kształtować w młodym człowieku dobre rozumienie wolności?

Trzeba uczyć dzieci, że być wolnym to nie być zależnym od naszych impulsów i namiętności. Myślę, że taka jest rola rodziców od najmłodszych lat. Aktywności pozaszkolne powinny być wybierane z wielką pieczołowitością. Skautyzm na przykład wiele wnosi do rozwoju dziecka i jeśli to możliwe, wspaniale byłoby praktykować go tak długo, jak to możliwe. Cokolwiek by się działo w życiu dzieci, rodzice powinni codziennie rozmawiać z nimi o tym, co widziały, co usłyszały i co zrozumiały z tego, co przekazali im dorośli i koledzy.

 

Kieruje Pani ruchem, który przeciwstawia się „małżeństwu dla wszystkich”.

Dzisiaj wiele osób myśli w ten sposób: dwie osoby łączą się, ponieważ się kochają, i rozwodzą się, kiedy już się nie kochają. Małżeństwo stało się rodzajem kontraktu, który może być zerwany, gdy uczucie już nie ma. Ta koncepcja redukuje fundament małżeństwa do uczucia zakochania, a w istocie sens małżeństwa to wspólna wola założenia rodziny. Opiera się ona oczywiście na miłości, ale ze świadomością całkowitego zaangażowania i ze świadomością, że ta miłość będzie się rozwijała i pogłębiała. Pisarz Antoine de Saint-Exupéry słusznie określił ją w taki sposób: „Kochać to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem, ale patrzeć razem w tym samym kierunku”. Niestety, gdy zapomina się o celu małżeństwa, gdy nie przykłada się znaczenia do tego, że jego sensem jest założenie rodziny, wówczas łatwo można powiedzieć, że jeśli dwóch mężczyzn czy dwie kobiety się kochają, to mogą zawrzeć związek małżeński. Odmienność płci nie jest już obowiązująca, zarówno jeśli chodzi o małżeństwo, jak i wychowywanie dzieci. Zatem pomieszanie płci mężczyzny i kobiety to także pomieszanie macierzyństwa i ojcostwa, roli matki i ojca. Konsekwencje, jakie z tego wynikają dla dzieci, mogą przyprawić o zawrót głowy.

 

Dlaczego małżeństwo i rodzina nie są sprawą prywatną?
Potrzebujemy rodziny, by tworzyć solidne, stabilne społeczeństwo, które wie, kim jest, i przyjmuje swoją tożsamość oraz wartości chrześcijańskie. Dlatego konsekwentnie staję w obronie małżeństwa kobiety i mężczyzny. Nie wszyscy doceniają to, czym się zajmuję, ale na szczęście mam wsparcie mojego męża, moich dzieci, rodziców i braci!

 

Rozmowę przeprowadziła i wypowiedzi Ludovine de La Rochère zaczerpnięte z innych źródeł opracowała Joanna Szubstarska.

foto: © Claude Truong-Ngoc / Wikimedia Commons

 

19 tysięcy mniej urodzeń we Francji w 2015 r. to efekt polityki publicznej.

 

Koniecznie potrzebujemy dnia odpoczynku, wspólnego dla wszystkich! Całkowita liberalizacja prawa umożliwiająca pracę w niedzielę z pewnością byłaby katastrofalna dla całej rodziny i całego społeczeństwa. 

 

Modne jest dzisiaj myślenie, które podpowiada, żeby zajmować się w szczególności sobą, a to prowadzi do uwiądu duchowości.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK