Świadectwo
nr 1 (127) styczeń 2018

We wspólnocie spotkaliśmy wiele wspaniałych małżeństw, które pokazały nam, że się da… 

Natalia Rakoczy

Zdrada jest jak bomba atomowa

„Zdrada jest jak bomba atomowa. Jej skutki rozlewają się nawet na kolejne pokolenia” – stwierdza Basia. Wie, o czym mówi – w wieku 12 lat musiała wyprowadzić się z mamą od taty z powodu jego ciągłych zdrad. Taka sytuacja ciągnęła się od przedszkola Basi. Jako dziecko Basia czuła, że coś jest nie tak. Dziecięca miłość do taty została zastąpiona przez brak zaufania i poczucie zagrożenia. „Odkąd pamiętam, zawsze był agresywny. Jednak moment, kiedy pozwolił nam odejść z domu, był dla mnie traumatyczny. Jak tata mógł na to pozwolić?”.

Później wielokrotnie słyszała raniące słowa, że dzieci jego kochanki są piękniejsze, zgrabniejsze, mądrzejsze… „Zawsze byłam dla niego krzywa, brzydka i beznadziejna” – wspomina.

W liceum, a później na studiach, pragnęła miłości i założenia szczęśliwej rodziny, a za każdym razem coś się psuło. „Byłam chorobliwie zazdrosna i powielałam schemat taty, zdradzając moich chłopaków” – wspomina Basia. Żal do ojca i… Boga zaczął się pogłębiać. Uciekła z domu i obwiniła Boga o to, że pomimo jej usilnych modlitw rodzice żyli osobno. „Odkąd pamiętam, modliłam się o to, aby tata kochał moją mamę.

Przyszedł kryzys. Miałam załamkę i trafiłam do wspólnoty, w której modlono się wstawienniczo o uzdrowienie mojej relacji z tatą” – wspomina. Tam poznała swojego przeszłego męża Przemka. „Na początku wcale mi się nie podobał. Nie był w moim typie. Kiedy odsłonił przede mną swoje uczucia, byłam zła. Chciałam mieć w nim dobrego przyjaciela, a tutaj taka historia!” – śmieje się Basia.

Przypomniała sobie, jak pewnego razu, jeszcze przed swoim nawróceniem, weszła do kościoła, gdzie był akurat wystawiony Najświętszy Sakrament. „I wtedy z głębi serca wyrwała mi się prośba: «Boże, daj mi dobrego męża». I On mi dał… lepszego, niż mogłabym sobie wyobrazić. Dostałam męża, który jest kumulacją tego, co mi się podoba w mężczyznach!” – podkreśla Basia. Z Przemkiem są małżeństwem już 13 lat, mają dwóch wspaniałych synów: 12-letniego Janka i 6-letniego Stasia. Zawsze mają z Przemkiem tysiące tematów do dyskusji – nawet teraz, gdy sytuacja życiowa zmusiła ich do kilkumiesięcznej rozłąki, czekają na moment, kiedy mogą porozmawiać ze sobą na Skypie. „Co nam dało siłę do zbudowania prawdziwej miłości? We wspólnocie spotkaliśmy wiele wspaniałych małżeństw, które pokazały nam, że się da… Przemek miał do mnie bardzo wiele cierpliwości – przez wiele czasu porównywałam go z moim ojcem, a on rozumiał, że muszę na spokojnie to przepracować. I trwaliśmy w czystości przedmałżeńskiej – to pozwala nam teraz przetrwać długie rozłąki. Fundamentami naszej relacji są wspólna modlitwa i czytanie Bożego Słowa. Wszystkie trudności powierzaliśmy Bogu i nadal mamy tysiące rzeczy do przemodlenia. Do dzisiaj tkwią mi w głowie słowa, które otrzymaliśmy na jednej z modlitw: «(…) niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!» (Ef 4, 26)”.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK