Życie z pasją
nr 11 (161) listopad 2020

Jej przygoda z haftem zaczęła się w dzieciństwie. Zachęciła ją do tego koleżanka, kiedy Dorota była w szpitalu.

s. Maria Miannik CSL

Sto krzyżyków dziennie

Dorota i Łukasz to wyjątkowe małżeństwo z Bukowna. Ona – pasjonatka haftu i kuchni, on – pasjonat kuchni i kibic haftu żony, który wspiera ją i mobilizuje do realizowania nowych wyzwań w hafcie.

 

 

Najpierw rodzina

Ta znajomość trwa już 10 lat, ale Dorota i Łukasz zerwali ze sobą kontakt na prawie dwa lata na początku znajomości. Splot wydarzeń sprawił, że Dorota ponownie odezwała się do Łukasza. „Wróciliśmy do starej znajomości, co zaowocowało małżeństwem” – mówi Dorota. Przyznaje, że na samym początku ich znajomości nie przepadała za Łukaszem: „Nie było tej chemii”. Ale z drugiej strony  wiedziała, że podoba się Łukaszowi. „Ta przerwa sprawiła, że się zmieniłam, dojrzałam. Sześć lat temu wzięliśmy ślub i jesteśmy bardzo szczęśliwi” – podkreśla.

Jej przygoda z haftem zaczęła się w dzieciństwie. Zachęciła ją do tego koleżanka, kiedy Dorota była w szpitalu. Potem była przerwa. „Wiadomo, szkoła i trzeba się było uczyć” – mówi Dorota. Wróciła do haftu w pierwszych latach małżeństwa. „Uwielbiam moje krzyżyki. Pomagają mi zapomnieć o problemach i troskach. Przenoszę się jakby w inny świat. Lubię wtedy słuchać spokojnej i delikatnej muzyki. To takie moje «rozpłynięcie się»” – mówi Dorota. Bywa, że wyszywa nawet przez kilka godzin dziennie, ale stara się nie zaniedbywać obowiązków domowych, bo rodzina jest dla niej bardzo ważna.

 

Haftowany portret

Wyszywanie to żmudna praca. Wie to każdy, kto próbował zmierzyć się z igłą i nitką. Dorota najszybciej zrobiła kartkę urodzinową z haftem dla swojej siostry. Wyszyła ślicznego liska z wykorzystaniem passe-partout. Lisek bardzo spodobał się jubilatce. Najdłużej robiła portret na zamówienie swojej znajomej. „Trwało to blisko półtora roku. Starałam się każdego wieczoru wykonać minimum sto krzyżyków” – mówi Dorota. Było to zdjęcie dwuletniego chłopca przerobione na haft krzyżykowy. Dorota nazwała ten haft „Fabian”, bo tak miał na imię chłopiec, którego portret haftowała. „Jestem dumna z tej pracy, choć na początku wydawało mi się, że porywam się z motyką na słońce” – żartuje. Obraz miał wymiary 40 na 43 centymetrów. Były w nim aż 73 kolory, czasem kończyła się mulina i znów trzeba było dobierać odpowiednie barwy. Efekt końcowy? Zjawiskowy. I co najważniejsze, zadowolona była znajoma Doroty, która to zamówienie złożyła. „Byłam zachwycona, że mogę zrobić coś dla innych” – mówi Dorota. Uważa, że każda hafciarka wkłada sto procent siebie i cząstkę swego serca w to, co robi.

 

Wrzosy dla męża

Dorota uwielbia przyrodę, a Małopolska, bo tam mieszkają z mężem, jest pod tym względem wyjątkowa. Pewnie dlatego Dorota zachwyciła się pomysłem wykonania haftu z wrzosem w koszyku. Szczegóły pokazuje na kanale YouTube „Mój haft – moja pasja”, który choć niedawno powstał, ma już ponad 100 subskrypcji. „Wrzosy to bardzo pracochłonny wzór, mają to coś, co mnie fascynuje i pociąga. Nie potrafię nawet tego opisać. Efekt końcowy zaskoczył nawet mojego męża” – uśmiecha się Dorota. Wrzosy były prezentem dla Łukasza. Teraz oprawione w drewnianą ramę wiszą w ich domu.

Dorota zauważyła, że haft jest bardziej ceniony na Ukrainie i w Rosji niż w Polsce. Lubi tam czasem kupować potrzebne materiały, bo jak twierdzi: „jest tam totalne zakręcenie wokół haftu”. Wzory, kanwy i mulinę często zamawia też przez Internet. Stara się zdobyć takie materiały, których jakości jest pewna. Wszystko dzięki doświadczeniu, które zdobyła w czasie haftowania. Czasem zdarzyło się, że mulina zafarbowała w trakcie prania. „Szkoda mi było wtedy mojej wykonanej pracy. Ale wiem też, że piękno kosztuje” – mówi. 

 

Jak ty to robisz?

„Nikt z rodziny nie zaraził się jeszcze moją pasją” – śmieje się Dorota. „Wręcz przeciwnie. Słyszę często: «Dorota, szkoda czasu. To jest takie małe. Jak ty to robisz?»” – mówi. Jedynie mąż wspiera ją w jej pasji i jest mu za to bardzo wdzięczna. Łukasz zmobilizował Dorotę do prowadzenia bloga i kanału na YouTube. Powiedział jej: „Spróbuj” i jednocześnie uprzedził, że gdy coś się komuś nie spodoba, pojawią się krytyczne komentarze. „Więc spróbowałam i prowadzę bloga” – wyznaje. „Napotkał mnie teraz mały kryzys pisemny. Chciałam dzielić się cząstką siebie, ale kiedy zaczynam pisać, wszystko się blokuje. Mam nadzieję, że to minie” – mówi Dorota. Prowadzi też kanał na YouTube. Początki były nieśmiałe. Przeszkadzał stres i blokada przed pokazaniem samej siebie, ale Dorota pokonała te trudności. Teraz jest odważniejsza i każde kolejne nagranie wychodzi coraz lepsze.

Przekonuje, że to Bóg tworzy niesamowite rzeczy. „Ludzie uważają, że to, co jest stworzone wokół nich, jest brzydkie i że to On daje choroby. Bóg jednak daje tyle krzyża, ile człowiek jest w stanie udźwignąć” – mówi Dorota. „Dzisiaj liczy się tylko pęd za pieniądzem i sławą, a przecież piękno jest wokół. I nawet w hafcie można je zobaczyć” – zapewnia. „Ktoś może powiedzieć, że haft to takie byle co, kawałek materiału i tyle. Uważam inaczej. W każdej sztuce i pasji jest cząstka Boga. Należałoby zatem to, co się ma, docenić i za to dziękować, bo można to w każdej chwili stracić. Ja dziś dziękuję Bogu za życie, za moich rodziców, którzy mnie wychowali, za mojego męża i za pasję” – wyznaje Dorota.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK