Wychowanie
nr. 12 (162) grudzień 2020

Jednym ze sposobów wspierania dziecka jest zaopatrzenie go w kompetencje, które posłużą mu w zarządzaniu własnym rozwojem w dorosłym, samodzielnym życiu.

dr hab. Grzegorz Grochowski

Za linią boiska

W procesie wspomagania rozwoju utalentowania dziecka rola rodzica z biegiem lat się zmienia. Z funkcji opiekuna, trenera czy mentora stopniowo przechodzi on do pozycji doradcy lub coacha. Jego roztropność przejawia się w tym, że uczy dziecko samodzielności – nie tylko w podejmowaniu pojedynczych decyzji, ale również w całościowym zarządzaniu własnym rozwojem. Życie człowieka jest meczem, który każdy musi rozegrać samodzielnie. Rodzic czeka za linią boiska i oferuje wsparcie. Nigdy nie przestaje być potrzebny. 

 

Zaczynamy grę

Jednym ze sposobów wspierania dziecka jest zaopatrzenie go w kompetencje, które posłużą mu w zarządzaniu własnym rozwojem w dorosłym, samodzielnym życiu. Do kluczowych umiejętności zaliczyć można: wyznaczanie celów, zdolność do realnej oceny bieżącej sytuacji, rozpatrzenie różnych możliwości i alternatywnych kierunków działania czy decyzyjność. Jest kilka narzędzi i sposobów wdrożenia młodego człowieka do tych sprawności. Jeden z najpopularniejszych to schemat należący do klasyki coachingu, określony za pomocą akronimu GROW (ang. rosnąć, wyrastać, stawać się). 

  

„G” jak GOAL (ang. cel)

W zarządzaniu własnym rozwojem cele odgrywają kluczową rolę. Pozwalają ukierunkować własne działania i panować nad biegiem wydarzeń. Chronią przed chaosem, zapobiegają przypadkowości, nadają osobie poczucie autonomii i sprawczości. Wytyczając cele, człowiek uczy się być kowalem własnego losu. Od momentu, gdy dziecko jest wystarczająco zaawansowane w abstrakcyjnym myśleniu (zwykle od czwartej czy piątej klasy szkoły podstawowej) i potrafi planować dłuższe ciągi czynności, warto inspirować je do prawidłowego wytyczania celów. Dobrze postawiony cel powinien być świadomy, samodzielny, konkretny, mierzalny, ambitny, a zarazem możliwy do zrealizowania w określonym czasie.

Aby nauczyć dziecko wytyczania celów, warto wykorzystać moment, w którym zabiera się ono do wykonania jakiegoś złożonego zadania (np. chce poprawić wyniki szkolne, wybiera koło zainteresowań, decyduje o dalszym kierunku kształcenia, planuje wakacje itp.). Można wówczas zadawać mu pytania: „Co chcesz osiągnąć? Jak sądzisz, ile czasu ci to zajmie? Skąd będziesz wiedział, że dopniesz swego? Jak wyobrażasz sobie zmianę, którą planujesz?” itp. Nieraz cel ogólny (długodystansowy) będzie wymagał wytyczania celów operacyjnych (krótkoterminowych). Młody człowiek nabiera wówczas wprawy w procesie „operacjonalizacji”, czyli ukonkretniania własnych pragnień i zamierzeń. Staje się dzięki temu coraz bardziej efektywny.
 

„R” jak REALITY (ang. rzeczywistość)

Gdy dziecko nabiera biegłości w wytyczaniu celów, kolejnym krokiem będzie skłonienie go do realistycznej oceny sytuacji, w której się obecnie znajduje.

Jaka odległość dzieli córkę (syna) od osiągnięcia celu? Jakie są jej (jego) silne i słabe strony? Co lub kto ją (go) warunkuje? Czego jej (mu) brakuje, aby ruszyć do przodu i zmienić swoje obecne położenie? Gdy dzieli się z nami swoimi zamierzeniami, pytajmy: „Jak oceniasz swój potencjał? Dlaczego chcesz to zmienić? Co jest dla ciebie ważne, a co nie? Jak spostrzegasz samego siebie? Jak widzisz swoje szanse i zagrożenia?” itp. 

 

„O” jak OPTIONS (ang. opcje)

Po wyznaczeniu ambitnego, porywającego, a zarazem realistycznego celu, dokonaniu przeglądu bieżącej sytuacji pora na twórcze poszukiwania. Nie ma zwykle jednej drogi do osiągnięcia wybranego zamierzenia. Najczęstszym  błędem popełnianym przez młodzież, a także dorosłych, jest wybór „najprostszego” rozwiązania, niepoprzedzony refleksją nad alternatywami. Takie zachowanie bywa zwykle podyktowane emocjami. Nieraz brak spokojnego namysłu na temat opcji powoduje panikę i wrażenie, że dana sytuacja jest bez wyjścia, a problem jawi się jako nie do rozwiązania. Rodzic powinien wspierać dziecko poprzez wyrabianie w nim nawyku dążenia do stabilizacji emocjonalnej, poczucia dystansu i bezpieczeństwa. Gwarantują one kreatywność i obiektywizm w analizie alternatyw. W tym wypadku również nieocenioną pomocą są pytania naprowadzające, np.: „Co możesz w tej sprawie zrobić? Jakie masz opcje? Jakie są plusy i minusy każdego z możliwych rozwiązań? Co tracisz, co zyskujesz? Kto może ci pomóc wybrać?”.

 

„W” jak WILL (ang. wola, silne postanowienie)

Ostatnim etapem działania według schematu GROW jest faza decyzji. Po przeanalizowaniu opcji pora na wybór jednej z nich. Nawet najmądrzejsze i najszlachetniejsze plany czy przemyślenia niewiele są warte, jeśli nie uczynimy pierwszego kroku w kierunku ich realizacji. Podczas każdej rozmowy z dzieckiem, w której poruszamy zagadnienie jego planów na przyszłość, warto zatroszczyć się o to, by nie skończyło się na „chciejstwie”. Dlatego pytajmy dziecko: „Co dalej? Co teraz zrobisz? Jaka jest twoja decyzja na dziś?”.

Osobiście jestem przekonany, że warto uczyć i utrwalać w dziecku (zwłaszcza w okresie dorastania, młodości i młodej dorosłości) schemat GROW. W literaturze i Internecie znajdziemy też inne inspiracje czy pomoce. Wybór metody jest wtórny. Ważniejsze, by rodzic zrozumiał, że jego rolą jest w odpowiednim momencie odciąć pępowinę i nauczyć dziecko samodzielnie rozwijać skrzydła. Kiedyś ono wyfrunie z gniazda, ale nigdy nie zapomni, komu zawdzięcza, że potrafi latać. To jest dobre źródło satysfakcji, prawda?

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK