Wychowanie
nr 11 (89) LISTOPAD 2014

Nie pozwólmy więc, ażeby nasz wolny czas był wykorzystywany przeciwko nam samym

dr Mikołaj Krasnodębski

Walcz o wolny czas

Czy Homer lub Mickiewicz, gdyby żyli w naszych czasach zdominowanych przez masową kulturę, znaleźliby odbiorców godnych swoich dzieł i czy w ogóle znaleźliby wolny czas, aby je napisać?

 

Dzisiaj próbuje się owładnąć człowiekiem poprzez zagospodarowanie nie tylko jego życia zawodowego i społecznego, ale również wolnego czasu, który jest przeznaczony dla niego samego i jego najbliższych. Przekłada się to na relacje w samej rodzinie i ma decydujący charakter w podejmowaniu lub zaniechaniu kształtujących ją relacji osobowych. Zabierając człowiekowi wolny czas, w konsekwencji ma się na niego wpływ w sensie integralnym i całościowym.


Dominuje złudne i niewłaściwe rozumienie wolności, fałszywie określające również to, czym jest „wolny” czas. Redukuje się go do konsumpcji, w tym konsumpcji mediów (telewizja, prasa, Internet, komputer) oraz różnego typu widowisk (np. reality show) zaliczanych do kultury masowej. Oczywiście nie wszystko to, co proponują współczesne media, jest z gruntu złe, ale raczej dominują dzieła kiepskiej jakości. Dotyczy to zarówno formy, jak i treści. Klasyczne reguły sztuki wyznaczone przez starożytnych Greków przekonują nas, że sztuka (gr. techne) nie może być pozbawiona przekazu moralnego, piękna i dobra (gr. kalokagathia). A jak jest dzisiaj?

Wolny czas, który powinien służyć nie tylko temu, aby odpocząć i nabrać nowych sił, ale przede wszystkim temu, by poprzez kontakt z osobami i kulturą dokonał się w nas rozwój intelektualny, moralny i duchowy (również religijny), jest wykorzystywany przeciwko nam. Nie tylko nie powoduje w nas wzrostu, ale przeciwnie – może być źródłem regresu.
 

Spójrzmy na ten problem jeszcze z innego wymiaru. Czy Homer lub Mickiewicz, gdyby żyli w naszych czasach zdominowanych przez tę miałką i masową kulturę, znaleźliby odbiorców godnych swoich dzieł i czy w ogóle znaleźliby wolny czas, aby je napisać? Czy zdobyliby się na pisanie „Iliady” i „Odysei” oraz „Pana Tadeusza” i „Dziadów”? Czy powstałaby „Pasje” i „Kantaty” Bacha? Co wobec tego możemy zrobić? Przede wszystkim należy strzec swojego wolnego czasu. Jest potrzebny, byśmy mogli twórczo wykorzystać go dla siebie i swoich najbliższych. „Czas ucieka, wieczność czeka” – powiedział św. Jan Paweł II, nakreślając cel naszego dążenia, którymi są moralna doskonałość i świętość. Z kolei Seneka w „Listach moralnych do Lucyliusza” zalecał odbiorcy, aby zadbał o swój wolny czas, nie spędzając go na frywolnych rozrywkach, ale poświęcił się studium. W zaleceniach Seneki znajduje się także wymóg, aby starannie zawierać znajomości z osobami, które tak jak my potrafią szanować swój i nasz wolny czas.

Najważniejsza jest więc obecność. To fundament na płaszczyźnie rodziny, wspólnoty, społeczeństwa i państwa. Obecność nie wyklucza wolności ani mądrego spędzania wolnego czasu. Przeciwnie, pozwala go roztropnie zagospodarować. Jeżeli poświęcimy go dziecku, żonie czy innej bliskiej osobie, wówczas zdystansuje się oddziaływanie mediów, instytucji. Rozmowa, gra, mądra książka, spacer, wycieczka są o wiele bardziej kształcące niż bierny odbiór mediów. Nie pozwólmy więc, ażeby nasz wolny czas był wykorzystywany przeciwko nam samym – nie tylko przez wykradanie go nam, ale też przez to, że moralnie złe treści szkodzą nam i naszym najbliższym.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK