Tu działa Bóg
nr 6 (132) czerwiec 2018

Pierwsi w Polsce błogosławieni misjonarze.

Agnieszka Wolińska-Wójtowicz

Święci z Pariacoto. ZWYKLI CHŁOPCY Z MAŁOPOLSKI

 Michał już po podstawówce wiedział, że chce być zakonnikiem. Zbyszek na dobre odkrył swoje powołanie po technikum. Obaj chcieli wyjechać na misje. I obu to marzenie się spełniło.

 

Małopolska to rozległa kraina, która wydała na świat wielu świętych i błogosławionych. Kilka lat temu do tego grona dołączyli o. Michał Tomaszek i o. Zbigniew Strzałkowski. Młodzi franciszkanie i misjonarze. W odległym peruwiańskim Pariacoto nie zawahali się oddać życia za Chrystusa. Wędrując do ich rodzinnych miejsc, zobaczymy, jak żyli współcześni nam święci.

 

Codzienni ministranci

Michał Tomaszek urodził się 23 września 1960 r. w Łękawicy koło Żywca, Zbigniew Strzałkowski 3 lipca 1958 r. w Tarnowie, choć jego rodzice mieszkali w podtarnowskiej wsi Zawada. Obaj przyszli na świat w wielodzietnych rodzinach rolniczych. Obaj byli ministrantami, a potem lektorami w swych parafiach. Biegali do kościoła nawet w zwykłe dni. Marzyli o pracy na misjach. Spotkali się w dniu święceń. Przyjęli je we Wrocławiu 7 czerwca 1986 r. i odtąd Opatrzność splotła ich losy... Beatyfikowani kilka lat temu, ciągle zyskują rzesze fanów, którzy chcą mieć ich jako swych patronów.

Wielu Zbigniewów i Michałów przeniosło imieniny na 7 czerwca – dzień wspomnienia świętych z Peru, a szkoły i grupy młodzieżowe przyjmują imiona błogosławionych. Ten zakonny duet doskonale uzupełniał się w pracy misyjnej. Dziś doskonale łączą się, pozornie różne, sposoby ich upamiętnienia.

 

Muzeum z tęsknoty

Ojciec Michał, którego droga do zakonu była prosta i wyrazista, jest w upamiętniony tradycyjny sposób. Jego imieniem nazwano ulicę w Łękawicy. Tam pod numerem 9 stoi jego rodzinny dom. Dziś jest tu małe muzeum, które prowadzi rodzina błogosławionego. Zrodziło się ono z tęsknoty bliskich za Michałem jeszcze za jego życia.

Rodzina pieczołowicie przechowywała jego rzeczy i pamiątki, które przesyłał z Peru. Ustawiała je na honorowych miejscach i pokazywała znajomym. Po tragicznej śmierci ukochanego syna i brata powstała izba pamięci. Co można w niej zobaczyć?

Są tu: habit o. Michała, maturalne ubranie i słynne krótkie spodnie, które sam uszył podczas kursu krawieckiego przed wyjazdem na misje. Są też: gitara, którą zabierał na spotkania z dziećmi, ukochany aparat fotograficzny ze zdjęciami, notatki, różne dokumenty...

 

Fotografia mamy

Są także pamiątki z czasów misji w Peru przesyłane przez innych misjonarzy. Ci będąc w Polsce, odwiedzali też rodzinę swojego współbrata. Kiedyś podczas takiego spotkania jeden z braci zrobił zdjęcie uśmiechniętej mamie Michała, by zawieźć mu je w prezencie. Dziś fotografia ta zajmuje na wystawie szczególne miejsce. Nie dotarła do Michała. W dniu, w którym została zrobiona, poniósł męczeńską śmierć. Pani Barbara Tomaszek dowiedziała się o tym zaledwie kilka godzin później. Obok w jednej z gablot w kryształowej urnie znajduje się grudka ziemi z Pariacoto przesiąknięta krwią o. Michała. Obok tej urny nie można przejść obojętnie...

W muzeum są też gromadzone publikacje i materiały filmowe dotyczące obu męczenników z Peru. A co najważniejsze, najbliżsi o. Michała chętnie opowiadają o błogosławionym krewnym i jego współbracie Zbyszku.

 

Najpierw zawód, potem zakon

W domu rodzinnym brata Zbigniewa w Zawadzie jeszcze niedawno mieszkała jego mama. Zmarła kilka miesięcy temu. Żyła skromnie, unikała rozgłosu. Dużo się modliła. Jej syn Zbyszek, jak czule o nim mówiła, przeszedł dłuższą drogę do zakonu niż Michał. Najpierw zdobył zawód w technikum. Potem zaczął pracę w ośrodku mechanizacji. Dopiero po tych doświadczeniach zapukał do klasztornej furty, czym zaskoczył nawet rodzinę. W jego młodzieńczym życiorysie były wzloty i upadki, zakręty i wspinaczka pod górę. Może dlatego upamiętnia go memoriał – symboliczny bieg pod górę!

Memoriał Ojca Zbigniewa Strzałkowskiego ruszył w 2004 r. z inicjatywy szkoły w Zawadzie. To tam uczył się mały Zbyszek, a teraz patronuje tej szkole. Bieg odbywa się co roku w drugą lub trzecią niedzielę czerwca. Od 2007 r. to święto objął patronatem biskup diecezji tarnowskiej. Nadał mu rangę wydarzenia diecezjalnego.

 

Bieg wspomnień

Memoriał rozpoczyna się Mszą świętą w kościele w Zawadzie. Podczas niej bracia franciszkanie dzielą się wspomnieniami o męczenniku. Potem wokół szczytu Góry Świętego Marcina odbywa się bieg ku czci misjonarza, a po wręczeniu nagród – piknik rodzinny ze śpiewami i konkursami. Można też zwiedzić piękny drewniany kościół pw. św. Marcina. To tam na Msze chodził Zbyszek. Kościół jest też jednym z przystanków na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce.

Jednego możemy być pewni – idąc małopolskim szlakiem wspomnień męczenników z Pariacoto, doznamy wielu duchowych przeżyć, a przy okazji zwiedzimy piękne zakątki naszego kraju.

 

 

Pierwsi w Polsce błogosławieni misjonarze

W 1991 r. franciszkanie o. Michał Tomaszek i o. Zbigniew Strzałkowski, misjonarze pracujący w Peru, zostali bestialsko zamordowani przez komunistycznych partyzantów z organizacji Świetlisty Szlak. Obydwu zastrzelono. Ta męczeńska śmierć była zwieńczeniem ich drogi do świętości. 5 grudnia 2015 r. Kościół uroczyście to przypieczętował, ogłaszając ich błogosławionymi.
 


 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK