Historia nieznana
nr.3 (165) marzec 2021

Aby utrzymać rodzinę, pracował jako korespondent prasowy i fotograf. Podróżował rowerem. Odwiedził Węgry, Austrię, Włochy, Belgię, Holandię, Rumunię, Grecję i Turcję. W 1927 r. trafił do pogrążonej w wojnie Trypolitanii (Libia). 

Krzysztof Reszka

Rowerem w świat

Kazimierz Nowak (1897-1937)

 

Był bezrobotny, panował wielki kryzys ekonomiczny, a jemu właśnie urodziło się drugie dziecko. Kazimierz Nowak mógł się załamać. Wybrał jednak walkę o byt rodziny i możliwość realizacji szalonego marzenia. W ciągu pięciu lat dwukrotnie przemierzył całą Afrykę, i to… rowerem.

 

Marzenie się spełnia

Kazimierz Nowak urodził się 11 stycznia 1897 r. w Stryju (obecnie Ukraina, obwód lwowski). Już jako dziecko interesował się Afryką. Pierwszy raz za granicę wybrał się, kiedy miał 15 lat. Pojechał do Watykanu. Po I wojnie światowej przeniósł się do Poznania. Tam pracował jako urzędnik biurowy i reporter w lokalnej prasie. 19 marca 1922 r. – w dzień św. Józefa – ożenił się z Marią Gorcik. Wkrótce na świat przyszła ich córka Elżbieta. Trzy lata później urodził się syn Romuald.

Był to czas wielkiego kryzysu ekonomicznego. Kazimierz stracił pracę i nie mógł znaleźć nowego zajęcia, dlatego zdecydował się na wyjazd z Polski. Aby utrzymać rodzinę, pracował jako korespondent prasowy i fotograf. Podróżował rowerem. Odwiedził Węgry, Austrię, Włochy, Belgię, Holandię, Rumunię, Grecję i Turcję. W 1927 r. trafił do pogrążonej w wojnie Trypolitanii (Libia). W końcu odezwało się marzenie z dzieciństwa. I choć problemy zdrowotne i finansowe ciągle nie pozwalały mu go zrealizować, Kazimierz po cichu obmyślał i przygotowywał wielką wyprawę.

 

Jazda przez pustynię

Wyruszył 4 listopada 1931 r. Najpierw z Boruszyna dotarł do Poznania. Pociągiem dostał się do Rzymu i stamtąd rowerem dojechał do Neapolu. Okrętem dopłynął na drugi brzeg Morza Śródziemnego i rozpoczął morderczą podróż rowerową przez pustynię. Koła zapadały się w piasek. Normalna jazda często była niemożliwa. W Wielką Sobotę 1932 r. dotarł do oazy Maradah (Libia). Władze włoskie sprawujące kontrolę nad tym terenem były w szoku, kiedy zobaczyły na pustyni… samotnego rowerzystę z Polski! W obawie o bezpieczeństwo podróżnika nakazały mu jechać na wschód, do Aleksandrii w Egipcie. Kazimierz przemierzał Afrykę wzdłuż Nilu, zagłębiając się w dziką przyrodę i niezbadaną kulturę kontynentu. Nieraz znajdował się w niebezpieczeństwie śmierci – czy to z pragnienia i wyczerpania, niespodziewanego spotkania z lwem, czy to w czasie ucieczki przed rozwścieczonym stadem zwierząt, przedzierania się przez niebezpieczne grzęzawiska, czy to z powodu malarii.
Gdy tylko miał możliwość, robił zdjęcia, pisał relacje z podróży i listy do ukochanej żony. Zarabiał dzięki honorariom za relacje publikowane w prasie polskiej, francuskiej, brytyjskiej i włoskiej. Opisywał nie tylko osobiste przeżycia, ale też piękno Afryki z jej przyrodą i kulturą. Był zniesmaczony chciwością i pychą Europejczyków, którzy eksploatowali ten kontynent dla własnej korzyści. Na duchu podnosiła go jednak postawa misjonarzy, którzy okazywali mu wsparcie. Nowak poznał wiele ludów Afryki, m.in.: Tuaregów, egipskich fellachów, lud Watussi, Pigmejów, Hotentotów, Buszmenów, lud Haussa czy żyjących pośród bagien Szilluków.

 

Wsparcie żony

Wielką rolę w wyprawie Kazimierza Nowaka odegrała jego żona Maria. Pośredniczyła między nim a europejskimi redakcjami. Przesyłała mu pieniądze i podarunki z odciśniętymi czerwoną szminką śladami ust. Wysłała mu też małoobrazkowy aparat Contax, którym Kazimierz podczas całej podróży zrobił ponad 10 tysięcy fotografii. On zaś wysyłał swojej żonie zasuszone kwiaty pustyni i kosmyki włosów z własnej brody.

Ze względu na bezkompromisowy sprzeciw wobec kolonializmu Nowak nie mógł liczyć na wsparcie polskiej Ligi Morskiej i Kolonialnej. Otrzymywał tylko darmowe opony rowerowe od firmy Stomil. Podróżnik przemierzył cały kontynent afrykański z północy na południe. Wreszcie 30 kwietnia 1934 r. osiągnął południowy kraniec Afryki – Przylądek Igielny.

 

Łódź „Maryś”

Brytyjczycy pełni podziwu dla wyczynu Polaka zaoferowali mu darmowy powrót do domu w luksusowych warunkach. Nowak zareagował na tę propozycję… ucieczką na rowerze. Postanowił kolejny raz przemierzyć Afrykę, tym razem z południa na północ. Niestety, w południowo-zachodniej części kontynentu rower rozleciał się na kawałki. Na szczęście pomocną dłoń wyciągnął do niego mieszkający w Afryce Polak, Mieczysław Wiśniewski. Podarował Nowakowi konia o imieniu Ryś i kupił drugiego o imieniu Żbik. Kazimierz przez pewien czas podróżował konno, ale potem znów wsiadł na rower. Dojechał do rzeki Kassai. U tubylców zamówił czółno, lecz stracił je w wypadku. Dlatego kolejne kilometry pokonywał na własnych nogach, aż zdobył nową łódź, którą na cześć żony nazwał „Maryś”. We wrześniu 1935 r. w Leopoldville (obecnie Kinszasa w Demokratycznej Republice Konga) zakończył dwumiesięczną żeglugę i znów zaczął pedałować. Później zorganizował własną karawanę i podróżował na wielbłądzie. Ostatnie tysiąc kilometrów znów przemierzył rowerem i w listopadzie 1936 r. dotarł do Algieru. W ciągu pięciu lat pokonał trasę ponad 40 tys. kilometrów.

Po powrocie do kraju wygłaszał odczyty i prezentował fotografie – najpierw w Poznaniu, a potem w innych miastach (m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie czy w Wyższej Szkole Handlowej w Warszawie). Planował kolejną wyprawę, tym razem do Azji. Niestety, nawroty malarii, wycieńczenie organizmu i zapalenie płuc doprowadziły go do śmierci. Zmarł 13 października 1937 r. Miał 40 lat. Pośmiertnie publikowano jego notatki z podróży i listy do żony. Kazimierz Nowak wciąż inspiruje rzesze polskich podróżników.

 

 

Ryszard Kapuściński o Kazimierzu Nowaku: „Pokazał, że jeden biały człowiek, zupełnie bezbronny, nieposiadający żadnego uzbrojenia, a jedynie wiarę w drugiego człowieka, może przebyć samotnie wielki kontynent, i to w czasach, gdy Europa zaczynała dopiero odkrywać Trzeci Świat i jego mieszkańców”.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK