Różne
nr 4 (106) Kwiecień 2016

Prymas zmieniał fałszywy obraz Boga, postrzeganego niekiedy jako surowego Sędziego. 

Piotr Kordyasz

Przyrzekamy...

Królowo Polski! Odnawiamy dziś śluby przodków naszych i Ciebie za Patronkę naszą i za Królowę Narodu polskiego uznajemy”. Kiedy 60 lat temu składano Śluby Jasnogórskie, nikt nie przypuszczał, że w niedalekiej przyszłości ich treść stanie się programem odnowy przed Millenium Chrztu Polski.

Prymas chciał przedstawić Chrystusowi Kościół Polski na tysiąclecie chrześcijaństwa „jako dziewicę nieskalaną”. Miał się dokonać cud przemiany Polaków, którzy mimo silnej wiary często są chwiejni, a nawet pozbawieni stylu życia i charakteru, są przywiązani do Kościoła, ale go nie słuchają w codziennym życiu. Karydynał pisał: „Umiemy trwać godzinami w świątyniach, stać na placu jasnogórskim jak stara dąbrowa, ale ulegamy łatwo najsłabszym nawet podnietom do wszystkich grzechów i występków”.  

 

Wierność Bogu i Krzyżowi!

Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim miejscu. „Człowiek umiłowany, ziemia obsłużona. (…) nie zdołamy uratować świata żadną inną siłą, tylko tą, tą wziętą z nieba”.

Prymas zmieniał fałszywy obraz Boga, postrzeganego niekiedy jako surowego Sędziego. Trzeba ujrzeć w Nim również Ojca. Prymas porównywał radość krzyża do cierpień rodzącej kobiety: „Czyż przyjdzie na ten świat jakiekolwiek dziecię bez męki matki? To jest jej krzyż”. Prymas powtarzał: „Nie można wypełnić obowiązków na tej ziemi bez krzyża, bez cierpienia”. „Tylko plewy nie kosztują. Krzyż wyzwala i uszlachetnia…”.

 

Cały artykuł dostępny w wersji drukowanej gazety.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK