Życie z pasją
nr 1 (127) styczeń 2018

Czego w życiu brakuje mi do tej pory najbardziej? Co zrobić, żeby czuć się fajnie, spokojnie, blisko Boga i żyć w zgodzie z ludźmi?

Agnieszka Skrzypek

Przynosić „słońce” tam, dokąd idę :)

Postanowienia noworoczne, czyli…

 

Kolejny Nowy Rok przed nami. Planujemy, marzymy, często zastanawiamy się, co zrobić, aby nadchodzący rok przeżyć lepiej niż poprzedni. Ja również na początku roku planuję, co chciałabym zrobić w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy. Zazwyczaj moje postanowienia dotyczą pracy, zadań, które chciałabym wykonać, często mam jakieś marzenie wakacyjne związane z wycieczką rodzinną.

Jednak główne cele na nadchodzący rok będą dotyczyły wartości, a więc w moim osobistym słowniku: wyższych celów. Być może, wpływa na to hierarchia wartości, przewartościowanie priorytetów mocno związane z doświadczeniami ubiegłorocznymi, a może też z wiekiem… Ubiegły rok wzbogacił mnie o doświadczenia zawodowe, w kontaktach międzyludzkich nabrałam ostrożności. Nauczyłam się, że praca nie powinna przesłaniać tego, co jest najistotniejsze. Moje refleksje i przemyślenia prowadzą do jednoznacznych wniosków: powinnam skoncentrować się szczególnie na tym, co dla mnie w życiu najważniejsze, a więc na rodzinie.

Podsumowuję poprzedni rok: był dobry. Zawodowo udany. Zdałam trudny egzamin specjalizacyjny. Zmieniłam pracę. I już myślałam, że nic więcej do szczęścia nie będzie mi potrzebne... A jednak czegoś mi brakuje. Zastanawiam się, dlaczego nie czuję się spełniona do końca. Próbuję diagnozować swoje uczucia.

Wyciągam kolejne wnioski. „Nie czuję się spełniona, bo pewnie mam jeszcze w życiu dużo do zrobienia”, a może jednak problem tkwi w czymś innym. Po dłuższym przemyśleniu dochodzę do wniosku, że przyczyną takiej sytuacji jest chroniczne zmęczenie i brak czasu na odpoczynek. Z ukochanymi dziećmi nie spędzam wystarczająco dużo czasu.

Czego w życiu brakuje mi do tej pory najbardziej? Co zrobić, żeby czuć się fajnie, spokojnie, blisko Boga i żyć w zgodzie z ludźmi? Odpowiedź nasuwa mi się jedna: spokój, szczęście, poczucie wewnętrznej radości i satysfakcję daje miłość. Podjęłam decyzję. Postaram się w kolejnym roku dawać jej więcej. Podobno wraca do nas to, co dajemy innym. 

Kiedyś 13-letnia córka, z którą wracałyśmy samochodem po ciężkim dniu pracy (i szkoły) do domu, zaskoczyła mnie pytaniem wprost: „Mamuń, jaką masz definicję miłości?”.

Pomyślałam: „Niby takie banalne pytanie, a tak trudno na nie odpowiedzieć”. Cóż? Dla mnie miłość to pragnienie dawania szczęścia drugiej osobie. Pragnienie jej dobra. Martwienie się o nią. Odpowiedzialność za drugiego człowieka, za jego szczęście. Troska, by kroczył właściwą drogą. Musiałyśmy wyjść z samochodu, więc przerwałyśmy rozmowę. Odebrałyśmy najmłodszą córkę (4,5 roku) z przedszkola. Zapytałam ją, jak rozumie miłość. Mała Weronisia odpowiedziała po swojemu: „Miłość jest, jak się kogoś kocha”, i od razu wymieniła nam osoby, które kocha najbardziej. Oprócz rodziny znalazły się wśród nich także dzieci z przedszkola.

Wracając do postanowień noworocznych… Pragnę, aby cała moja rodzina i wszyscy jej członkowie czuli, że ich kocham. W pracy postaram się dawać radość, chciałabym wnosić pogodę i przynosić „słońce” tam, dokąd idę :). Mam nadzieję, że Bóg pomoże mi pamiętać o moich postanowieniach.

 

Agnieszka Skrzypek

Mama Leny (13 l.), Jagody (10 l.), Ady (8 l.) i Weroniki (5 l.)

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK