Reportaż
nr 5 (167) maj 2021

Bóg ukochał nas miłością, która nie ma granic. Wyciągnął nas ze śmierci do życia. Mamy ogromne doświadczenie Jego obecności, tego, że jest przy nas i zajmuje się każdą naszą sprawą, nawet drobną. Naszym ogromny pragnieniem jest to, by każdy usłyszał o tym, jak Bóg pragnie dosięgnąć go swoją miłością, w jakiejkolwiek sytuacji teraz się znajduje - mówią Ramona i Janek.

 

Marianna Ruks

Nasze życie to przygoda z Bogiem

Tworzą kanał „Jednym Sercem” na YouTubie z ponad 16 tys. subskrypcji. Prowadzą wspólnotę ewangelizacyjną „Pocieszyciele Maryi” i fundację „Jednym Sercem”. Tworzą Wydawnictwo Ewangelizujemy i chcą wydać swoją pierwszą grę planszową (o ewangelizacji oczywiście) – „Lux Evangelii”. Planują wypuścić markę odzieżową dla mam „Błogosławiona”, która też ma mieć charakter ewangelizacyjny. Przede wszystkim są małżeństwem z siedmioletnim stażem i rodzicami Ani. Ramona i Janek mówią, że ich główną i wspólną pasją jest Jezus.
 

Trudne początki

Poznali się na rekolekcjach połączonych ze spływem kajakowym. Śmieją się, że na samym wyjeździe zamienili ze sobą raptem kilka słów. Duch Święty jednak tak pokierował ich drogami, że znaleźli się w jednej wspólnocie prowadzonej przez Misjonarzy Matki Bożej Pocieszenia. Wtedy też rozpoczęły się ich drogi nawrócenia. „Było to o tyle niesamowite, że początek nawrócenia mogliśmy przeżywać razem. Chodziliśmy po ulicach miast i głosiliśmy ludziom, jak Bóg jest dobry i jak bardzo kocha każdego z nas” – wspomina Ramona. A kiedy mieli pewność, że są dla siebie stworzeni? „Dopiero w dniu ślubu, po złożeniu sobie przysięgi” – mówi Janek.

Małżonkowie przyznają, że budowanie relacji w małżeństwie to ciężka praca, ale z Bogiem można dokonać wszystkiego, choć początki były dość burzliwe. Bóg jednak cierpliwie uczył ich, jak powinni się kłócić, w jaki sposób wyrażać swoje emocje, oczekiwania, myśli. Teraz Ramona i Janek kierują się Bożą zasadą: „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”.

„Po pięciu latach małżeństwa miałam wrażenie, że z każdym dniem nasza relacja staje się głębsza i piękniejsza” – mówi Ramona. Kiedy zbliżali się do Boga, jednocześnie zbliżali się też do siebie. Mieli mnóstwo wspólnych pasji, a właściwie jedną mocną, która przewyższała wszystkie: Jezusa. Wiele projektów robili razem, spędzali ze sobą mnóstwo czasu i świetnie się dogadywali. „Jak ktoś mówił, że małżeństwo nie jest sielanką, mnie przychodziło na myśl, że moje w istocie jest” – mówi z uśmiechem Ramona.

 

Upragniona córka

Małżonkowie przeżyli wiele trudności – stracili dwójkę dzieci: jedno na początku ciąży, drugie w 28. tygodniu ciąży. Gdy w dwudziestym tygodniu ciąży wykryto bardzo poważne zaburzenia i lekarze nie dawali dziecku szans na przeżycie, Ramona z Jankiem modlili się o uzdrowienie. Mieli pokój w sercu i zapewnienie od Boga, że On dokona czegoś wielkiego, cudu. Sami byli niejednokrotnie świadkami tego, jak Bóg uzdrawia z najcięższych chorób. Około 28. tygodnia ciąży dziecko zmarło. „Tym cudem było to, że w sercach nas obojga oprócz ludzkiego smutku i poczucia straty były ogromny pokój i radość. Mieliśmy pewność, że Bóg jest przy naszym dziecku, że nie tylko jest ono teraz szczęśliwe, ale też wyprzedziło swoich rodziców w drodze do Pana” – opowiada Janek.

Po kilku latach małżeństwa w ich życiu pojawiła się upragniona córka, Ania. Gdy przyszła na świat, Ramona z Jankiem musieli na nowo ułożyć swoją relację małżeńską i przeorganizować swoje życie. Doszła trzecia osoba do tego układu, ze swoimi potrzebami i żądaniami. Zmęczenie, nowe obowiązki i wyzwania znowu przeniosły ich relację ze stadium „sielanki” do stadium ciężkiej pracy. Teraz Ramona i Janek widzą, że będąc rodzicami, naprawdę muszą walczyć o wspólny czas, rozmowy, budowanie relacji małżeńskiej. Ogromnie w tej walce pomaga im ich główny sprzymierzeniec – Bóg. „Widzimy, jak każda trudność jest stopniem w górę i udoskonala naszą relację” – podkreślają małżonkowie.

Uczą się odpoczywać i stopować, by jak najwięcej chwil spędzać z córką. Już nie są w stanie realizować tak wielu projektów ewangelizacyjnych jednocześnie – z niektórymi muszą poczekać. Janek zrezygnował z pracy, by więcej czasu poświęcać na ewangelizację oraz zajmowanie się Anią, gdy Ramona jest w pracy (Ramona robi doktorat na Wydziale Farmaceutycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego).


Maty tatami zamiast łóżka

Ramona i Janek podkreślają, że ich życie jest niezwykłą przygodą z Bogiem. Zanim pojawiła się Ania, wszystkie urlopy przeznaczali na wydarzenia ewangelizacyjne. Byli świadkami wielu nawróceń, znaków i cudów. Wiedzą, że wszystko, co mają, to dar od Boga, dlatego część dochodów przeznaczają na ewangelizację. Niewielkie mieszkanie, które wynajmują, jest wypełnione kartonami z ulotkami i materiałami ewangelizacyjnymi.

By zyskać więcej przestrzeni, szukają nowych rozwiązań. Zrezygnowali już z łóżka małżeńskiego i na podłodze rozłożyli japońskie maty tatami, na których w ciągu dnia spędzają czas, pracują i bawią się z Anią. Wieczorem rozwijają na nich materace (futony) i podłoga zamienia się w sypialnię. „Mam obecnie wrażenie, że nasze mieszkanie mimo 36 metrów kwadratowych jest wyjątkowo przestronne” – zauważa Ramona. Do każdej decyzji, nawet najmniejszej, zapraszają Boga. Nie wyobrażają sobie, by żyć inaczej.

Bóg ukochał nas miłością, która nie ma granic. Wyciągnął nas ze śmierci do życia. Jezus oddał za nas życie, my od dawna staramy się oddawać Mu całe nasze życie, pogłębiając i ponawiając decyzję ogłoszenia Go naszym jedynym Panem i Zbawicielem. Mamy ogromne doświadczenie Jego obecności, tego, że jest przy nas i zajmuje się każdą naszą sprawą, nawet drobną. Naszym ogromny pragnieniem jest to, by każdy usłyszał o tym, jak Bóg pragnie dosięgnąć go swoją miłością, w jakiejkolwiek sytuacji teraz się znajduje” – przekonują.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK