Moja Rodzina to zgrany zespół
„Rodzina to siła, a żyjący w niej Chrystus to potęga” – napisaliście na swojej stronie internetowej. Jeśli Mu się zaufa, pozwala płynąć aż za ocean.
Aldona Wiśniewska: Życie rodzinne to wspaniały dar. Każdy z nas szuka własnej drogi, my odkryliśmy swoją 27 lat temu. Podczas ślubu usłyszeliśmy Ewangelię o budowaniu domu na skale i od początku pragnęliśmy właśnie tak go budować. Dostaliśmy siebie w darze, miłość przepełniała nasze serca i tak jest do dzisiaj. Ze swoich domów zabraliśmy piękne przykłady. Tata Artura, Stanisław, traktował swoją żonę jak księżniczkę, a moja mama Lubomiła pokazała mi, jak bezgranicznie kochać męża. Bo to właśnie dom rodzinny staje się pierwszą szkołą, w której uczymy się modlitwy, rozmowy i słuchania, odpowiedzialności za innych, pracowitości, a nade wszystko miłości, czyli całkowitego oddania się drugiej osobie. Doświadczaliśmy tego oddania wielokrotnie, szczególnie kiedy rodziły się kolejne dzieci – Antosia, Gabryś, Szymon, Mikołaj i Jeremiasz.
Marzyliście o pojechaniu na VIII Światowe Spotkanie Rodzin i…
AW: … napisaliśmy do Papieża Franciszka, wysłaliśmy swoje zdjęcia i nagrania i przyszło zaproszenie. Tam dawaliśmy świadectwa, graliśmy w parafiach, prowadziliśmy wieczory uwielbienia.
Słuchaliście wielu świadectw. Które z nich Was poruszyło?
AW: Narzeczonych z Australii. Mówili o lęku młodych ludzi przed rozwodem czy trudnościami i o zawierzeniu swojego życia Panu Bogu, które daje nadzieję. Ma to odniesienie do słów Papieża Franciszka, który mówił o tym, że rodzina jest fabryką nadziei, że warto zachęcać młodych do zakładania rodziny, że w tym konkretnym świecie z jego problemami i możliwościami trzeba żyć, wierzyć i głosić Dobrą Nowinę.
Artykuły z wydania dostępne w wersji drukowanej.