Reportaż
nr 12 (90) GRUDZIEŃ 2014

Nie spotkałem ani jednego rodzica, który by powiedział: „Proszę księdza, super nam się udało tu dzieci wychować”. To są rodziny, które około 10 lat temu przyjechały do Irlandii.

z ks. Andrzejem Sroką rozmawia Marta Dzbeńska-Karpińska

Marzą o powrocie

Tłumnie ruszyli na zachód zarabiać pieniądze, ale ich marzeniem jest powrócić i pracować w Polsce. Ponad dwa miliony osób w wieku 25-40 lat przebywa obecnie na emigracji.

 

Jak Polacy spędzają Święta w Irlandii?

ks. Andrzej Sroka Wielu wyjeżdża do Polski, nawet całymi rodzinami, żeby tam z najbliższymi przeżyć Święta. Ci, którzy zostają, najczęściej biorą dodatkowe, dobrze płatne dyżury w pracy. W naszym duszpasterstwie organizujemy Wigilię. W zeszłym roku wzięło w niej udział około 50 samotnych osób. Staramy się zapewnić opiekę duszpasterską wszystkim, którzy na Święta pozostają w Limerick. Mamy uroczystą Pasterkę i dwa dni świąt: Boże Narodzenie i św. Szczepana. Kościół w te dni jest pełen.

 

Kim są księdza parafianie?

ks. Andrzej Sroka W 2004 roku Polacy ruszyli tłumnie do Irlandii. Wtedy pracy było dużo i była dobrze płatna. Ciągle mówiono o tym, że Polska też będzie zieloną wyspą. Ludzie chcieli zarobić w Irlandii i wrócić do Polski. Wysyłali stąd pieniądze na budowę domów. Większość ludzi, którzy są tutaj, ma swoje domy, mieszkania w Polsce. One stoją puste. Ogromna większość ludzi czeka na moment, kiedy będą mogli wrócić do Polski i zatrudnić się w swoim zawodzie. Chcą żyć i pracować w ojczyźnie.

 

Jakiej pomocy potrzebują polskie dzieci i polskie rodziny w Irlandii?

ks. Andrzej Sroka Nie spotkałem ani jednego rodzica, który by powiedział: „Proszę księdza, super nam się udało tu dzieci wychować”. To są rodziny, które około 10 lat temu przyjechały do Irlandii. Niektóre z dwójką, trójką dzieci w wieku szkolnym. Dziś te dzieci mają po 15-25 lat i z bólem to mówię, ale tej młodzieży nie ma w kościołach. Ja tylko o nich słyszę od zatroskanych rodziców.

 

To jakby stracone pokolenie…

ks. Andrzej Sroka Tak. Rodzice poszli w pracę. Ciągnęli często po dwie. Dzieci szły do szkoły, a po szkole siedziały w Internecie. Dzisiaj ta młodzież tłoczy się w dyskotekach, idzie w narkotyki, luz seksualny i nic więcej. Nie mogę generalizować, bo widzę kilkanaście osób w tym wieku w kościele. Ale tylko kilkanaście. Reszta jest odcięta od źródła łaski, od wiary – i przez to podwójnie podatna na zagrożenia. Wpływ środowiska na młodzież jest ogromny. Zamierzam powołać harcerstwo i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Zacząłem od katechez dla dzieci i młodzieży i te grupy od dwóch lat świetnie się rozwijają.

 

Co z małżeństwami rozbitymi, gdy jedno z małżonków pracuje w Irlandii, a drugie mieszka z dziećmi w Polsce?

ks. Andrzej Sroka Zazwyczaj to mężczyźni. Z rozmów z nimi mogę powiedzieć, że doświadczają wielkiej nostalgii, tęsknoty, bólu, przybywając tutaj bez swoich rodzin. Myślę, że podobnie dzieje się z żonami i dziećmi pozostawionymi w Polsce. Jeżeli to trwa, powiedzmy, do roku, to małżonkowie mają co do siebie nadzieję i mogą to przetrwać. Jeżeli małżeństwo ma mocną wiarę i wspólnotę lub przyjaciele osłaniają takiego mężczyznę od zła i demoralizacji i podobnie rodzina w Polsce jest otoczona troską przyjaciół i bliskich, wtedy da się taką rozłąkę wytrzymać. Rada, którą daję emigrantom samotnym, to sprowadzenie rodziny do Irlandii lub szukanie pracy w Polsce. Do czasu złączenia rodziny częsty kontakt telefoniczny, a przede wszystkim duchowy – modlitwa za siebie nawzajem i ze sobą, nawet przy pomocy komunikatorów internetowych. W myśl św. Jana Pawła II:„Rodzina, która modli się razem, na zawsze pozostanie razem”.

 

ks. Andrzej Sroka (40 l.) – najmłodszy z ośmiorga rodzeństwa, od 15 lat kapłan diecezji rzeszowskiej, od dwóch lat kapelan Polonii w diecezji Limerick w Irlandii.

Pochodzę z licznej rodziny. Jestem dziesiątym dzieckiem moich rodziców (dwoje zmarło po porodzie), mam cztery siostry i czterech braci. Msza święta niedzielna i różaniec odmawiany codziennie w domu – to praktyki religijne, których nauczyli nas rodzice, a szczególnie mama. Najbardziej wzruszającym doświadczeniem, jakie wyniosłem z domu, jest błogosławieństwo mamy. Każdego z nas wyprawiając do szkoły lub do pracy, odprowadzała do drzwi i błogosławiła – i tak robi do dzisiaj. Po latach widzę niezwykłe owoce życia religijnego mojej rodziny. Rodzeństwo żyje w trwałych sakramentalnych związkach. Rodzice są dziadkami dwudziestu wnuków i siedmiu prawnuków. Chwała Panu.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK