Biblia
nr 1 (91) STYCZEŃ 2015

„Jeżeli Pan domu nie zbuduje,

na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.

Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,

strażnik czuwa daremnie." (Ps 127,1).

Mieczysław Guzewicz

Grunt to dobry grunt

Budowanie domu na skale nie jest trudne. Boskie zasady są znacznie mniej skomplikowane niż instrukcje obsługi sprzętów elektronicznych. Stwórca dostosował je do naszych możliwości.

 

Podszedł do mnie młody mężczyzna i podzielił się refleksją na temat swojego życia rodzinnego (po głoszonej przeze mnie konferencji na temat odpowiedzialnego wychowania). Był bardzo smutny, kiedy mówił, że ojciec wiele lat pracował za granicą, a zarobione pieniądze przeznaczał na budowę domu. Dom jest bardzo okazały, ma ponad 300 metrów, a on jest w nim teraz zupełnie sam. Małżeństwo rodziców rozpadło się, mężczyzna i jego brat mieszkają w różnych miejscowościach, z ojcem są skłóceni i nie utrzymują kontaktu. Czy jest to sytuacja odosobniona?

 „Jeżeli Pan domu nie zbuduje,

na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.

Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże,

strażnik czuwa daremnie.

Daremnym jest dla was

wstawać przed świtem,

wysiadywać do późna –

dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;

tyle daje On i we śnie tym, których miłuje” (Ps 127, 1-2).
 

Dla Izraelitów dom stanowił bardzo ważną część życia. Było to miejsce i wspólnota. Oczywiście w ówczesnym systemie patriarchalnym używało się określenia „dom ojca” (bet ab). Takie porządkowanie mocno sprzyjało realizacji najważniejszego celu, jaki stał przed tą podstawową wspólnotą, a którym było wyrabianie właściwego stosunku do Stwórcy. W domu świętowano najważniejszą uroczystość, jaką była Pascha, i w tym otoczeniu ojciec realizował Boży nakaz wdrażania potomstwa w życie Dekalogiem: „Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6, 7-9). Psalmista, pisząc, że to Pan ma dom zbudować, miał bez wątpienia na myśli ten prosty sposób funkcjonowania rodziny, polegający na kierowaniu się Bożymi zasadami od samego początku zaistnienia nowej wspólnoty rodzinnej.

 

Bo piasek nie trzyma

Kiedy Jezus pojawia się pośród ludzi, mówi: „Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki” (Mt 7, 24-27).

Ta bardzo ważna zasada została wypowiedziana na zakończenie mowy nazwanej później Kazaniem na górze, a w dużej części zawierającej przybliżenie Dekalogu. Budowanie na piasku to zlekceważenie konkretnego systemu wartości wypływającego ze Słowa Natchnionego i wielowiekowej tradycji. Jeszcze do niedawna, mimo zwykłych ludzkich słabości i upadków, system był dość wyraźnie widoczny w naszych polskich rodzinach. W wielu sytuacjach obecne stawało się bardzo mocne odniesienie do Ewangelii, do Dekalogu, nauki Kościoła. Śpiewano Godzinki, odmawiano modlitwę „Anioł Pański”, pozdrawiano się na drodze słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, w niedzielę przemierzano często długie odcinki drogi, aby uczestniczyć w Mszy świętej. Jakoś zupełnie naturalnie rozumiano słowa: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje…”, dlatego często powtarzano: „Jeżeli Bóg pozwoli, jak Bóg da…”.

 

Wpoisz je synom               

Św. Jan Paweł II 7 czerwca 1997 roku w Zakopanem w kościele na Krzeptówkach powiedział: „Nie dajcie się zwieść pokusie zapewnienia potomstwu jak najlepszych warunków materialnych za cenę waszego czasu i uwagi, które są mu potrzebne do wzrastania w mądrości, w latach, w łasce u Boga i u ludzi”.

Częste nieobecności rodziców, bez wątpienia ciężko pracujących i kierujących się poczuciem dobra dzieci, uniemożliwiają bycie ze sobą. A właśnie bycie ze sobą jest głównym warunkiem przekazu fundamentalnych wartości przez przykład własnego życia. Zapewnienie warunków materialnych to nie wszystko.

Kiedyś usłyszałem następujące słowa skierowane do ojców: „Jak będziemy umierali, to nie będziemy żałowali zbyt małej ilości czasu spędzonej w pracy, na spotkaniach biznesowych, na realizację naszego hobby, na podróżach, nie będziemy żałowali, że za mało pieniędzy zostawiliśmy dzieciom na koncie, za małe domy wybudowaliśmy. Jedyne, czego będziemy bardzo żałowali, to to, że za mało czasu spędziliśmy z naszymi dziećmi”.

Boży nakaz: „Wpoisz je twoim synom…” nie wymaga jakichś wielkich umiejętności i wyuczonej metodologii. W tradycji izraelskiej chłopiec przebywał z ojcem od dziewiątego roku życia w zasadzie do śmierci rodzica. Słuchał, przyglądał się, przejmował i nawet nie zdawał sobie sprawy, że był ogniwem w łańcuchu wielowiekowego przekazu. Tak otrzymał to Jezus od Józefa, tak nasi dziadkowie od swoich rodziców.

Budowanie domu na skale nie jest trudne. Boże zasady są znacznie mniej skomplikowane niż instrukcje obsługi sprzętów elektronicznych. Stwórca dostosował je do naszych możliwości, a jeszcze dodatkowo zapewnił nieograniczone wsparcie w postaci środków nadprzyrodzonych, sakramentów i swojej łaski. A to wszystko po to, żeby po zakończeniu ziemskiej pielgrzymki (w mieszkanku o powierzchni kilkudziesięciu metrów) w domu Ojca otrzymać wspaniały apartament i cieszyć się z przebywania przy Bogu i pośród najbliższych.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK