Psychologia
nr 6 (132) czerwiec 2018

To, jak rozumiesz współmałżonka i jak odnosisz się do niego, jest uwarunkowane przede wszystkim tym, co widziałeś i „smakowałeś” w domu rodzinnym

Barbara Kołtyś

Dwa jastrzębie w domu?

Jeżeli nie potrafisz znaleźć wspólnego języka ze współmałżonkiem, pomyśl o swoich rodzicach. Może niepotrzebnie przejąłeś ich błędy. Czy można to zmienić?  

 

O tzw. skryptach życiowych, czyli zapisanych w nas przekonaniach na temat siebie samego i innych osób czy życia w ogóle, pisał psychiatra Eric Berne. Wymienił on cztery rodzaje postaw, które kształtują się w nas na skutek przekonań wyniesionych z rodziny pochodzenia.

 

Pierwszą z nich jest postawa: „Ja jestem OK, ty jesteś OK”. Teraz sprawdźmy, czy ta postawa cię charakteryzuje. Tak właśnie jest, jeżeli myślisz zazwyczaj o sobie: „Tak, jestem w porządku”. Nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, przewinienie lub masz pewne wady, owo przekonanie niezachwianie istnieje w tobie. Myślisz o sobie, że jesteś dobry, bo mówiąc językiem Biblii: „wszystko, co stworzył Bóg jest dobre”. Masz zaufanie do siebie, a jednocześnie ufasz też otoczeniu. O małżonku myślisz: „On jest w porządku”, nawet gdy popełni błąd lub kiedy w reakcji na jego zachowanie poczujesz przykrość albo złość.

 

Inaczej jest, gdy zazwyczaj w relacji z małżonkiem towarzyszy ci poczucie winy i myślenie kategoriami: „Ja jestem nie OK, ty jesteś OK”, „Ja jestem taka czy owaka” (tu pojawia ci się w głowie kategoryczna ocena siebie, np.: „Jestem złą żoną”, „Jak zwykle muszę coś popsuć”). Jeśli towarzyszy ci często stan obwiniania się i rugania się wraz z idealizowaniem, usprawiedliwianiem żony lub męża, to charakteryzuje cię właśnie ta postawa. Mimo tego że nie jesteś napastliwy w rozmowie, to i tak wasza komunikacja nie jest pełna i głęboka. Często wycofujesz się z rozmowy i bardziej skupiasz się na przeżywaniu złości na siebie niż na słuchaniu rozmówcy i konstruktywnym rozwiązywaniu problemów.

 

Kolejna postawą, której owocem jest tym razem brak miłości do innych, to przekonanie: „Ja jestem OK, a ty nie jesteś OK”. Widzisz błędy głównie u innych („To mąż zwykle jest winien”, „Żona przyczynia się do kłótni w naszym małżeństwie”). Taka wiara w swoją nieomylność i nieskazitelność nie daje szansy na wspólną pracę nad problemem komunikacji między wami. Współmałżonek ma dość twoich pretensji, wypominania i obwiniania za wszystkie krzywdy w waszym związku. To, że nigdy nie przepraszasz, nie ułatwia mu sprawy. Zwykle to on ustępuje i traci zapał do rozmowy (chyba że również przejawia podobną postawę). Twój styl rozmawiania cechują ocena drugiej osoby, a nie zachowania („On jest głupi”, „Ona jest leniwa”), oraz generalizowanie („Ty zawsze bałaganisz”).

 

Ostatnią postawą jest: „Ja nie jestem OK, ty nie jesteś OK”. Masz pewność, że nie jesteś dobry (np. „dobrą żoną” lub „dobrym mężem”), lecz twój współmałżonek też nie jest dobry. Masz sporo na sumieniu, ale i on także. W związku z tym, że masz ogólne przeświadczenie, iż taka jest ludzka natura (kombinowanie, bycie nieszczerym), nie usiłujesz nic w sobie zmienić. To przekonanie, niestety, jest śmiercionośne dla waszej komunikacji i waszego związku. Powoduje zastój, a zadaniem dla małżeństwa jest rozwój, dążenie do świętości.

 

Czy znalazłeś postawę, która najbardziej oddaje twój sposób myślenia i zachowania, rozmowy z małżonkiem? Najprawdopodobniej przejawiasz więcej niż jedną postawę i w ślad za tym więcej niż jeden styl komunikacji. Warto zobaczyć, jaką parę tworzycie ze współmałżonkiem. Gdy oboje macie wewnętrzne przekonanie: „Ja jestem OK, ty nie jesteś OK”, to zaliczacie się do „jastrzębi”. „Jastrzębie” nieustannie walczą o swoją rację i chcą postawić na swoim. Wasze rozmowy często zamieniają się w awantury i odbijanie piłeczki („Ty to ciągle…”, „A ty to…”). Inaczej komunikujecie się, gdy oboje uważacie: „Ja jestem nie OK, a ty jesteś OK”.  Nie mówicie wprost, czego potrzebujecie, co wam dolega. Tworzycie małą grupkę wsparcia, w której przepraszacie się bez ustalania konkretnych kroków zmiany. Gdy towarzyszy wam postawa: „Ja nie jestem OK, ty nie jesteś OK”, to w waszym domu panuje nieustanne narzekanie na siebie nawzajem i dogadywanie sobie. Od lat brakuje zmiany, świeżości w waszym związku. Rzecz jasna, możliwe są jeszcze inne konfiguracje w małżeństwie.

 

----------------

To, jak rozumiesz współmałżonka i jak odnosisz się do niego, jest uwarunkowane przede wszystkim tym, co widziałeś i „smakowałeś” w domu rodzinnym, czyli: 

* W jaki sposób rodzice rozmawiali z tobą: Spokojnie cię słuchali? Z uwagą? Widzieli twoje dobre zamiary? Dawali ci dojść do głosu?

* Jak wypowiadali się o tobie: Chwalili cię czy mówili o tobie nieprzychylnie? Karcąco i krytycznie czy z miłością i wymagając?

* Jak tata i mama rozmawiali ze sobą: Z szacunkiem? Z życzliwością? Słuchali tego, co mają do powiedzenia? Mówili o swoich uczuciach lub je okazywali? Zakładali dobre intencje u drugiej strony? Ufali sobie?

* Co twoi rodzice mówili na temat otaczającego świata (sąsiadów, znajomych) i jak go rozumieli: Jakiego typu były to treści? Naznaczone oceną? Mające negatywny wydźwięk?

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK