Czym karmisz dziecko?
Do prawidłowego rozwoju człowiek potrzebuje nie tylko chleba, ale także dóbr duchowych. Zapominając o tym, możemy doprowadzić dziecko do niepełnosprawności duchowej, której skutki będzie boleśnie odczuwało przez wiele lat.
Nie samym chlebem…
Trudno dzisiaj wychowywać dzieci, a jeszcze trudniej myśleć o ich rozwoju duchowym. Można wspomnieć tylko o niektórych wyzwaniach: coraz większej liczbie rodzin rozbitych, kłopotach ekonomicznych, udrękach wychowawczych, permanentnym braku czasu na bycie ze swoimi pociechami.
Obraz Boga
Duże grono rodziców, zapytanych o wychowanie religijne, stwierdzi: „To szkoła i Kościół odpowiadają za moje dziecko”. Czy taka opinia jest słuszna? I tak, i nie. Rzeczywiście, wymienione instytucje, a zwłaszcza lekcje religii w szkole, mają dać dziecku fundamenty wiary. To jednak zbyt mało dla jego rozwoju duchowego. Można powiedzieć, że szkolna wiedza o Bogu to tylko punkt wyjścia. Obok wiadomości katechizmowych powinien być obecny w pamięci obraz Boga, którym żyją rodzice i bliscy dziecka.
Proces rozwoju duchowości człowieka to proces ciągły, trwa całe życie. Newralgicznym momentem jest wiek dziecięcy i okres dorastania. Obraz Boga ukształtowany wówczas w psychice utrwala się na długie lata. Bóg przedstawiany w postaci wyłącznie surowego sędziego może prowadzić do wielu kłopotów w życiu duchowym człowieka dojrzałego, podobnie jak infantylna wizja Boga.
Jak rozmawiać
O Bogu i sprawach wiary możemy z dzieckiem rozmawiać w sposób ciekawy. Wymaga to jednak trudu, który musimy sobie zadać, aby dziecko zaciekawić i zainteresować. Możemy mówić mu o sprawach duchowych przez wspólne rysowanie, zabawę, czytanie bajek „z przesłaniem”. To mogą być momenty, do których możemy wpleść świadectwo naszej wiary i pokazać dziecku dzieła Boga w naszych rodzinach. Wiara jest łaską otrzymaną od Boga za darmo. Proces kształtowania zdrowej duchowości swoich dzieci może być pięknym darem, który możemy także naszemu dziecku podarować.
Z przykrością trzeba stwierdzić, że wielu rodziców zaniedbuje szansę, aby stać się narzędziem w rękach Bożych. Dzieci, których rodzice zapomnieli, że do życia jest potrzebny nie tylko chleb, tracą jedną z szans na życie w bliskości Bożej. Rodziny, w których brakuje wspólnej modlitwy, rozmów na tematy związane z przeżywaniem Boga w codzienności, są rodzinami w pewnym stopniu ubogimi. Do prawidłowego rozwoju człowiek potrzebuje nie tylko dóbr materialnych, ale także dóbr duchowych. Zapominając o tym, możemy doprowadzić dziecko do pewnej niepełnosprawności duchowej. Niektóre skutki mogą objawiać się już w dzieciństwie, inne w czasie dorosłym.
Bez fundamentu
Dziecko, którego rodzice zaniedbują rozwój sfery duchowej, jest bardziej egoistyczne, dba częściej o zaspokajanie swoich potrzeb, zapominając o innych. W swoich działaniach może się kierować przede wszystkim własnym zyskiem, a dopiero później dobrem bliźnich. W relacji z rodzicami komunikując o swoich potrzebach, może nie rozumieć, że oprócz dóbr materialnych istnieje cokolwiek innego. Wspomniany problem nabrzmiewa w okresie dorastania. Młody człowiek, doświadczając pierwszych trudności związanych z podejmowaniem ważnych decyzji, może mieć poczucie opuszczenia, gdy jest np. w danym momencie skonfliktowany ze swoimi rodzicami. W okresie dorosłości odczuwa w wielu sytuacjach brak fundamentu, na którym może stanąć, aby przeczekać życiowe burze. W życiu wielu z nas są przecież sytuacje po ludzku nierozwiązywalne. W takich momentach tylko Bóg, kochający Ojciec, może poprowadzić nas za rękę przez zawirowania, których doświadczamy.
Czy osoba, której rodzice zaniedbali rozwój duchowy, może być dobrym chrześcijaninem? Oczywiście, że tak!!! Zawsze jest dobry czas, aby zwrócić się do Boga. W takich sytuacjach ważne jest życie sakramentami, modlitwa i lektura Pisma Świętego. Konieczne jest intelektualne poznawanie Boga np. przez dobrą lekturę religijną, ale także spotkania z ludźmi, od których można usłyszeć świadectwo działania Boga w historii ich życia.