Święty
nr 1 (127) styczeń 2018

„Dziękujemy Ci, Pani Hanno, za to, że byłaś wśród nas; że byłaś taka, jaka byłaś. (…) ” – mówił ówczesny biskup krakowski, Karol Wojtyła.

 
Beata Legutko

Córka ateistki i liberała

Pielęgniarka Hanna Chrzanowska (1902-1973)

 

Cud za wstawiennictwem Hanny – pełne uzdrowienie kobiety po wylewie krwi do mózgu – został zatwierdzony przez Papieża Franciszka w lipcu ubiegłego roku. Ale jej rodzicom nie było po drodze z Kościołem. „Oboje byli niewierzący: i moja matka (w paszporcie wyznania ewangelicko-augsburskiego), długie lata w mękach ateistycznego pesymizmu i mój ojciec (w paszporcie rzymski katolik) pozytywistyczny wówczas liberał co się zowie!” – pisała o nich. Urodziła się w Warszawie w 1902 r. Osiem lat później wraz z rodzicami zamieszkała w Krakowie. Maturę zdała w 1920 r. i już wtedy wiedziała, że chce zostać pielęgniarką. Najpierw uczestniczyła w specjalnym kursie, później pracowała w Klinice Chirurgicznej w Krakowie. W latach 1922-1924 uczyła się w Warszawskiej Szkole Pielęgniarstwa, potem wyjechała na stypendium do Paryża, następnie Belgii , gdzie gorliwie studiowała pielęgniarstwo. Po powrocie zajęła się pracą pedagogiczną oraz redagowaniem czasopisma „Pielęgniarka Polska”. Jej umiejętności przydały się szczególnie w czasie wojny – Hanna pomagała w Obywatelskim Komitecie Pomocy Charytatywnej, działała w konspiracji, uczestniczyła w pracach Polskiego Komitetu Opiekuńczego. Po wojnie pomagała powracającym do ojczyzny robotnikom przymusowym, uczestniczyła w reaktywacji Uniwersyteckiej Szkoły Pielęgniarek i Higienistek, która wkrótce przekształciła się w trzyletnią Uniwersytecką Szkołę Pielęgniarsko-Położniczą.

„Fenomen pani Hanny polegał na tym, że doskonale rozumiała nie tylko potrzeby fizyczne i zdrowotne swoich podopiecznych, ale także duchowe oraz intelektualne – podkreśla Helena Matoga, wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym, który rozpoczął się w 1998 r. – Osobom działającym w zespołach charytatywnych uświadamiała, że nie może być mowy o rozwoju wspólnoty parafialnej, jeżeli nie ma tam troski o chorych”.  Hanna Chrzanowska przekonywała proboszczów, że o chorych powinno się troszczyć kompleksowo, zapewniając im nie tylko pomoc i wsparcie duchowe, ale i profesjonalną opiekę. Miała 64 lata, gdy wykryto u niej raka.

Był początek maja 1973 r. Na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie zgromadziły się tłumy ludzi. Przyszli na zwykły-niezwykły pogrzeb. Kilka dni wcześniej, 28 kwietnia, zmarła Hanna Chrzanowska, prekursorka pielęgniarstwa rodzinnego i parafialnego, pedagog i pisarka. „Dziękujemy Ci, Pani Hanno, za to, że byłaś wśród nas; że byłaś taka, jaka byłaś. (…) A raczej dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś – z tą Twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem; że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze; zwłaszcza tego, kiedy mówił: Błogosławieni miłosierni” – mówił ówczesny biskup krakowski, Karol Wojtyła.

 

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK