Różne
nr 5 (107) Maj 2016

 Jeśli tylko masz w sobie głębokie pragnienie służby innym oraz odwagę, aby działać mimo różnych przeciwności, a odpowiedź brzmi „tak” – nie zwlekaj! Człowiek na Ciebie czeka.

Monika M. Zając

Bez Nich nie byłoby ŚDM

Światowe Dni Młodzieży nie istniałyby bez wolontariuszy. To oni, w odpowiedzi na naturalny odruch serca, czują się przynagleni do niesienia pomocy.

 

Pomnażaj talenty

Dla Joasi istnieją trzy główne powody, dla których warto zostać wolontariuszem ŚDM. „Po pierwsze, dla rozwoju osobistego. W wolontariacie każdy pomnaża swoje talenty i służy innym tym, co najlepiej potrafi. Po drugie, dla ludzi: można poznać wspaniałe osoby z całego świata i nawiązać piękne relacje, które trwają długi czas. Poza przyjaźniami wytwarza się bardzo ważna sieć kontaktów. Dzięki Internetowi można w przyszłości np. znaleźć pracę czy zakwaterowanie w innym kraju. I pewnie najważniejszy punkt: rozwój duchowy. Posługa jest okresem umocnienia w wierze, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że sami jesteśmy bezsilni i musimy zaufać Panu Bogu i dać Mu się prowadzić. Pod tym względem uczymy się cierpliwości i pokory” – tłumaczy.

Joanna Milewska jest absolwentką Instytutu Lingwistyki Stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim, obecnie studentką studiów magisterskich na uniwersytecie w Sewilli. Uwielbia podróżować, a w przyszłości chce być nauczycielką języka hiszpańskiego. Była wolontariuszką podczas ŚDM w Madrycie w 2011 r., gdzie pracowała przez osiem miesięcy w komitecie lokalnym.

 

Odpowiedz Bogu

Jak to się stało, że Joasia zdecydowała się na wolontariat? Jest przekonana, że to Opatrzność Boża wkroczyła, kiedy najbardziej Jej potrzebowała i przeprowadzała swój „remont generalny”. „Skończyłam liceum i szczerze mówiąc, nie wiedziałam, co robić dalej. Marzyłam o tym, żeby być aktorką, ale nie dostałam się do akademii teatralnej. Rozpoczęłam studium aktorskie w Krakowie. Po miesiącu stwierdziłam, że to nie moja droga, i wróciłam do Warszawy. W pewnym momencie moje życie zostało pozbawione sensu, nie miałam żadnego celu przed sobą, nie mogłam znaleźć pracy, czułam się bezużyteczna. Zaczęłam wpadać w depresję – opowiada. – Na szczęście w listopadzie pojawiło się światełko w tunelu. Moja siostra pomagała przy organizacji Światowych Dni Młodzieży i znała szefa wolontariatu. Kiedyś poszłam z nią porozmawiać, bo już nie miałam siły trwać w takiej beznadziei. Po tej rozmowie od razu zadzwoniłyśmy do Madrytu i zapytałyśmy, czy nie potrzebują kogoś do pomocy przy organizacji Światowych Dni Młodzieży. Po dwóch tygodniach siedziałam już w samolocie”.

Dla Joasi doświadczenie wolontariatu ŚDM było czasem bardzo intensywnym i pełnym niespodzianek. „Każdego dnia uczyłam się czegoś nowego, poznawałam nowych ludzi i siebie, odkrywałam swoje mocne strony i przekraczałam granice swojej wytrzymałości – wyznaje. – Umocniła się też moja wiara i doświadczyłam Kościoła Powszechnego. Kiedy widziałam, że moi przyjaciele z odległych zakątków świata myślą tak samo i czują to co ja, utwierdzało mnie to w przekonaniu, że Bóg istnieje naprawdę”.

Oczywiście najważniejszym wydarzeniem dla Joasi było osobiste spotkanie z Ojcem Świętym. „Jest to coś, czego nie zapomnę do końca życia. Można powiedzieć, że był to punkt kulminacyjny, taka wisienka na torcie za całą moją posługę”.

 

Pomóż ludziom

Jacek Faber, z wykształcenia biochemik, od dwóch lat pracuje w komitecie organizacyjnym ŚDM w sekcji katechez. Pierwszy raz w ŚDM uczestniczył w Rzymie w 2000 r. „Postanowiłem, że na kolejne spotkanie młodych pojadę jako wolontariusz. Do Toronto nie udało się ze względu na koszty, ale już w Kolonii zajmowałem się transportem osób niepełnosprawnych i opieką nad nimi. Wolontariuszem byłem również w Madrycie i w Rio de Janeiro”. Dla Jacka spotkanie młodych jest wydarzeniem, w którym doświadcza się żywego Credo! „Mówimy: «Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół» – na ŚDM najłatwiej tego doświadczyć, zobaczyć, że to jest naprawdę spotkanie Kościoła. Ludzie jedzą, zachowują się, mówią inaczej niż my, a jednak jest Ktoś, kto nas łączy – Jezus Chrystus, i wiara w Niego. To spotkanie z drugim człowiekiem, które podprowadza nas do spotkania z Bogiem” – stwierdza Jacek.

Posługa niepełnosprawnym daje wyjątkową satysfakcję. „Podam przykład: w Rio wysokość krawężnika to około 30-40 cm. Można było wykonywać proste wydawałoby się czynności, jak np. przenoszenie wózków inwalidzkich, a dla tych osób była to wielka pomoc. Rozdawanie wody przy 38-stopniowym upale w Madrycie to z pozoru bardzo prozaiczna czynność, a jednak dla zmęczonych i spragnionych młodych niezbędna. To uczy pokory, ale też pokazuje, jak niewiele trzeba, aby móc pomagać innym i żeby sprawić komuś radość”.

 

Zostań wolontariuszem

Mówi się, że podróże kształcą, a uczestnictwo w ŚDM jest szansą spotkania z całym światem, z różnymi kulturami. „Na każdym spotkaniu poznawałem kilka osób, z którymi kontakty utrzymuję do dzisiaj. Gdy wybieram się do ich kraju, zawsze zapraszają, chcą się spotkać, ugościć… W Rio w grupie wolontariuszy było nas czternaście osób, z czego dziewięć pochodziło z różnych krajów i kontynentów”. A zatem jeśli pragniesz być wolontariuszem – zastanów się, czy pragniesz pomnażać dobro, być narzędziem w Bożych rękach, i czy wierzysz, że On może zdziałać przez Ciebie wielkie rzeczy? Jeśli tylko masz w sobie głębokie pragnienie służby innym oraz odwagę, aby działać mimo różnych przeciwności, a odpowiedź brzmi „tak” – nie zwlekaj! Człowiek na Ciebie czeka.

 

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce. OK